Głaskałam spokojnie Alkatrasa, a stajenni zajmowali się Nefarią, kiedy nagle usłyszałam huk upadającego ciała… Kiedy się obróciłam, zobaczyłam że Reker upadł! Od razu zaczęłam wołać Maksa i podbiegłam do nieprzytomnego chłopaka. Podniosłam mu głowę i na szczęście sobie jej nie rozbił, ale byłam zdenerwowana.
- Maks!!! - krzyczałam wołając go, a on wtedy się wyłonił z drugiego końca stajni.
- Co się dzie… - nie dokończył, bo gdy tylko nas zobaczył, od razu do nas podbiegł.
- Zemdlał... Ostatnio nie spał za dobrze i chyba też nie jadł… - od razu go wydałam.
- Oj Reker…. - powiedział tylko zmartwiony, wziął go na ręce i wtedy pojawił się ten Lucas który był zmartwiony – Tak jak mówiłem jest pan zatrudniony! - dodał jeszcze do niego i szybko poszedł zapewne do Edwarda. Kiedy miałam już za nim iść, spojrzałam zmartwiona na Alktrasa, który miał taki smutny wzrok, a korzystając z okazji iż Lucas stoi obok mnie, odezwałam się.
- Co z nim? Wyjdzie z tego? Jak długo potrwa leczenie? Bardzo cierpi? - zalałam go falą pytań, podchodząc zmartwiona do kasztana – Nie wiedziałam… Myślałam że dobrze się nim zajmowano – dodałam jakbym musiała się tłumaczyć przed policją!
- Rozumiem że to Twój koń – zaczął i również podszedł, lekko głaszcząc kasztana po czole.
- Tak! - przytaknęłam – Jest dla mnie jak rodzina – dodałam, na co leciutko się uśmiechnął.
- To zależy od niego ile potrwa leczenie, ale to silny koń i powinien szybko wrócić do zdrowia! - rzekł.
- Mam nadzieję… Bardzo cierpi? - spytałam przenosząc wzrok na niego.
- Dzięki lekom nie, ale jest słaby, to normalne! Spokojnie! - rzekł spokojnie – Muszę już iść… Do widzenia! - dodał, na co skinęłam głową.
- Do widzenia! - odparłam i odprowadziłam go wzrokiem ku wyjściu ze stajni, spojrzałam jeszcze raz na Alkatrasa głaszcząc go i sobie poszłam, gdyż nie chciałam go przemęczać! Kiedy weszłam do pokoju Rekera, Maks akurat wychodził, więc nie musiałam się nim przejmować, tylko weszłam na spokojnie do śpiącego ukochanego i przy nim usiadłam łapiąc go za rękę.
- Powinieneś był odpoczywać – szepnęłam i tak przy nim siedziałam. Pocałowałam go jeszcze w głowę, robiłam mu zimne okłady bo miał lekką temperaturę i czuwałam.
**
Po dwóch tygodniach Reker czuł się o wiele lepiej, jadł już normalnie, a my ćwiczyliśmy skoki oraz biegi przełajowe na swoich nowych koniach. Niestety nasze konie były wciąż zbyt słabe a Arrowa się jeszcze okazało, że ma pękniętą kość, którą trzeba było usztywnić… Na szczęście ten oszust siedział już sobie w więzieniu! I bardzo dobrze!
**
Po kolejnym tygodniu, polecieliśmy z Maksem, bo szybciej do stanu Kolorado, do Denver. Odbywały się tam zawody w skokach. Chcieliśmy wystartować z Rekerem w przełajowych, ale coś ich nie za bardzo organizowano, a poza tym, to jeszcze nieco się martwiliśmy, bo nie wiedzieliśmy jak zachowają się nowe konie. Wyjechałam właśnie na plac, bo mnie wywołali, sprawdziłam kilka przeszkód na torze bo wolno mi było tak zrobić, podjechałam do jurorów, ukłoniłam się i dali my sygnał do startu.
- Teraz startuje Irma Enderfind na klaczy Nefaria. Nie jest to podstawowy koń tej zawodniczki, lecz poprzedni doznał kontuzji i niestety nie mógł wystartować. A mianowicie był to kasztanowaty ogier rasy Wielkopolskiej o imieniu Alkatras! Natomiast ta klacz jest nowym nabytkiem tego jeźdźca, jest rasy Hanowerskiej i jest z Francuskiej hodowli. Świetny rodowód, bo po świetnych rodzicach i dziadkach… - i tak trajkotał i trajkotał, lecz ja skupiłam się na przeszkodach! Właściwie ani się obejrzałam, a przeskakiwałam ostatnią przeszkodę! W sumie na całym torze był szereg potrójny, który składał się ze stacjonaty, oksera i stacjonaty, wody, muru oraz innych stacjonat, ale na samym końcu znowu był okser który był ostatnią przeszkodą.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/65/23/45/65234536951b51ee49fdac022d479b25.jpg
Chwila napięcia, wstrzymanie oddechu… i… wiszę w powietrzu z koniem….i… jest! Przejazd na czysto i nawet jeszcze w dobrym czasie! Pogratulowałam koniowi klepiąc go po szyi w trakcie jazdy, widownia biła brawo za przejazd, a po mnie wjechał Reker. Swoją drogą to obok jurorów ktoś siedział i ta osoba mnie niepokoiła, bo zbyt mi się przyglądał… Był to mężczyzna, blond włosy, brązowe oczy. Kiedy poczułam znowu na sobie jego wzrok, pogoniłam nieco klaczkę i wyjechałam szybciej z toru, a Reker zaczął swój przejazd.
< Reker? ; wybacz że tandeta ;c Jakie miejsca? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.