- A ty? Czym się zajmujesz prócz fotografią? – zapytała dziewczyna, tak jak od początku naszego spaceru, uśmiechnęła się.
- Jeżdżę konno, ale to raczej wiesz. I… no, czasami śpiewam – odparłam cicho. Pochyliłam się odpinając linkę od szelek Coffe dając jej oddalić się na kilka metrów. Suczka natychmiast wskoczyła do zaspy tarzając się w niej jak popierdolona. Usiadłam na konarze drzewa tępo wpatrując się w las na horyzoncie.
- To… też fajnie – odparła lekko zmieszana. Na kilka minut zapanowała między nami niezręczna cisza. Kilka razy otwierałam usta by coś powiedzieć, ale w końcu tylko opuszczałam głowę dając ciszy dalej trwać.
- Coffe, do mnie – zacmokałam cicho przywołując do siebie sukę, która jak futrzasta motorówka zaczęła pędzić w moją stronę. Szczeknęła cicho szturchając Wenus nosem. Kluski zaczęły się bawić przewracając się nawzajem na grzbiety. Kawowa była niezwykle delikatna względem młodszej koleżanki, co było dość osobliwe.
- Muszę już iść – oznajmiła nagle Nicole wstając z miejsca. – Do zobaczenia.
Kiwnęłam jedynie głową czując, że będę musiała wykąpać psa. Na stówę.
***
Mycie psa skończyło się na to, że ja byłam cała mokra, a pies czysty. No, nie tylko ja, cała łazienka była zalana, a ja nie miałam mopa. Tsa, pożyczanie tego przedmiotu będzie głupią sprawą, ale co zrobić. Dlatego wyszłam z pokoju idąc do kantorku. Zanim jednak zdążyłam otworzyć drzwi dostałam nimi prosto w twarz.
> Nicole? Nie bij za długość, wena sobie poszła :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.