czwartek, 30 stycznia 2025
Od Flynna do Insua'y
Świat w życiu Flynna codziennie wirował. Bywało tak nawet w słodko pierdzących porankach pełnych lenistwa, kiedy mógł w kompletnym chaosie niedobranych do siebie ubrań, brudnego od kilku dni kubka ze świeżą kawą, jednym butem, drugim klapkiem; zawędrować z golden retrieverem pod płot swojego (ledwo postawionego) ogrodu. Okazało się, że fauna cyklicznie rozkopywała w różnych odstępach ziemię czy też pożerała ziarna trawy. Chłopak musiał ukorzyć się przed rodzeństwem oraz ojcem z prośbą o pomoc kilka tygodni temu, inaczej zajęłoby mu to wieczność + VAT, aby dzielnie nowo powstała (intuicyjna) bariera zaczęła odgradzać go od szeroko pojętej dziczy. Ptactwo jednak dopiero odgonił innowacyjny straszak powstały z przytwierdzonego trytytkami grilla oraz zawiązanej do nóżek, szeleszczącej torby Walmartowej. Matka telefonicznie zakazała mu z kolei kolejnych prób siania, załamując się przy tym niepomiernie, że nie pamiętał, iż miał to dopiero zacząć ciepłą, późną wiosną.
Od Insua'y
Choć minęło już trochę czasu odkąd się zjawiła w tym mieście, wciąż nie mogła się przyzwyczaić do dziwnej atmosfery szkoły. Z jednej strony było w niej coś z nieożywionej materii, która powoli zapełniała każdą przestrzeń. Z drugiej zaś ta powoli nastająca martwota jak nic innego wprawiała ciała żywe w coraz szybszy pęd. Motywację, by wykorzystać ten czas na jak najpilniejszą naukę. Jakbyśmy uciekali przed tą czarną materią, uśpieniem poprzez, wręcz nadmiarowe, korzystanie z narzędzi myślowych. To miejsce było jednocześnie nowoczesne i głośne, z drugiej zaś odosobnione oraz wyobcowane, a kombinacja tych sprzeczności pozostawała w wiecznym konflikcie z wyobraźnią o takich miejscach.
Insua płynęła wraz z nurtem tego miejsca, z tą nieustającą pogonią za doskonałością. Oddawała się więc nauce w każdej niemalże minucie dnia, pozwalając sobie na tylko chwilowe oderwanie się od rzeczywistości. Na zagubienie się we własnej rzeczywistości. Jesień więc zarówno pod względem rozszerzania martwoty, jak i pogłębienia istniejącego stanu, zdawała jej się ukochanym okresem w roku. W tym bowiem jednym momencie miała niepodważalne argumenty by nie wychodzić na miasto czy drinki. By trwać w swoim lekkim odizolowaniu od aktywności. Chłód popołudni, wiatr i niemalże nieprzemijający deszcz były czymś co odpędzało z ludzkich głów szalone pomysły na biwaki, ogniska oraz wypady nad jeziora.
Gdy tylko dotarł on na środek sali odwrócił się przodem do uczniów, rozpoczynając swój wykład. Jego ciepły i rzeczowy głos wydał jej się dopełnieniem obrazu mężczyzny nie z tego świata. Oderwanego od rzeczywistości człowieka o dziwnych zachowaniach i równie zadziwiającej niematerialności.
Stała niczym w transie, nie ruszając się nawet o centymetr. Oddychając i podtrzymując swe funkcje życiowe, nie za swoją sprawą, a niewidzialnej maszyny działającej obok niej. Czas z pewnością przemijał, choć w jej przestrzeni był on jedynie abstrakcyjnym pojęciem oddalonym od jej ciała na wiele tysięcy lat świetlnych. Muskała go tylko podświadomym przeświadczeniem o jego upływie, nie zaś świadomym jestestwem.
Niespodziewanie została złapana za ramiona. Wyrwana z myśli, ciał niebieskich i tweedowych marynarek. Gwałtownie pociągnięta w stronę orbitującego wokół niej świata. Ruch był delikatny, niemalże czuły i niepewny. Skuliła się by odsunąć się od swojego napastnika i zanim w ogóle pomyślała o tym co robi, wodzona instynktem, odwróciła się i próbowała uderzyć w cel.
“Cholerny Detenes” myślała w tamtym momencie, a rozbrzmiewająca w jej uszach muzyka złości pozostawiała ślady na świecie zewnętrznym. Działała z taką szybkością, pędem zasilanym emocjami, że nawet nie miała ułamka sekundy by uświadomić sobie dlaczego. Jej płaska dłoń natrafiła na policzek, a dźwięk plaskacza rozniósł się niemalże komicznie głośnym mlaśnięciem. Gdyby nie ogólny hałas towarzyszący takim placówkom, z pewnością owy dźwięk dotarłby do uszu samego dyrektora. Siła rozpędu w obrocie pozwoliła jej wyrwać się z uścisku, który mimo skromności, wydawał jej się agresywny. Wręcz osobisty. Otaczające ich osoby odwróciły głowy w stronę nagłego zachwiania równowagi sił. Wzroki przebiegały między dziewczyną stojącą teraz w pełnym skupieniu napędzanym hormonami, a chłopakiem, który dotykał obiema dłońmi policzka.
Gdy opadła pierwsza dawka adrenaliny, a świadomemu mózgowi udało się dotrzeć do głosu, Insua zaczęła nie tylko patrzeć. Ona zaczęła widzieć, nagle obudzona z niemalże martwego snu. Tam jednak gdzie miał znajdować się Detenes, stał chłopak z odwróconą na bok twarzą i wielką, zaróżowioną plamą widoczną między palcami dłoni o raczej mało jasnej cerze. Spodziewane białe włosy okazały się czekoladowe, a heterochromatyczne oczy spojrzały w jej z ewidentnym szokiem i wyrzutem. Powoli odwrócił twarz przodem do niej i odsunął palce dłoni od policzka przyglądając się im badawczo, jakoby spodziewał się krwi.
Insua otworzyła usta by coś powiedzieć, ale w jej głowie nie istniała żadna złożona wypowiedź. Ba, nie potrafiła nawet zebrać porządnie myśli. Szok i stres odebrały jej resztki chwilowego świadomego umysłu. Znów zdawała się dryfować między myślami, których sensu nie mogła odszyfrować. Po chwili niezręcznej ciszy, nagradzanej ciekawskimi spojrzeniami wymieszanymi ze śmiechem, dziewczyna wykrztusiła z siebie:
środa, 29 stycznia 2025
Od Maddie cd. Arthura
Od Mi’i do Anthony’ego
wtorek, 28 stycznia 2025
Detenes Mearictic!
Dołącza do nas Detenes Mearictic! Powitajmy go ciepło!
Detenes Mearictic | 18 lat | Beshner | -
[pełny formularz]
Insua Mearictic!
Dołącza do nas Insua Mearictic! Powitajmy ją ciepło!
Insua Mearictic | 18 lat | Kisna, Hesii | -
[pełen formularz]