sobota, 18 lutego 2017

od Viktorii cd. Rush'a

-To wy idźcie pospadać z konia a ja popracuję z Dią-powiedziałam z uśmiechem przerzucając warkocza i zabierając sprzęt Ikara bo był najbliżej.
-Ile będziesz pracować? - usłyszałam Cass, dawno nie rozmawiałyśmy.
-Jakąś godzinkę może dłużej. Nie wiem jak Amidia zareaguje na nowe otoczenie -zaśmiałam się- i na mnie.
Kontynuowałam moją podróż na otwartą ujeżdżalnię w towarzystwie Cass która poszła po Ikara na pastwisko. Miała bliżej idąc tą samą trasą co ja. Odłożyłam sprzęt na płot i wróciłam do stajni. Słyszałam jak Dia kopie w boks.
-Boże... kochana zlituj się! Dopiero 3 dni tu jesteś...-kopanie ustało ale powróciło ze zdwojoną siłą, jęknęłam w duchu ale chwyciłam uwiąz i weszłam do boksu. Klaczka patrzyła na mnie wrogo i cofnęła się kładąc uszy na potylicy. "Baton wersja czarna..." pomyślałam i ta chwila rozkojarzenia wystarczyła by mała rakieta wystrzeliła jak z procy i próbowała mnie ugryźć.
-Ej! Nie ma! Nie dobry konik! Nie grzeczna Amidia!-powiedziałam podniesionym głosem a mój drugi Baton popatrzył na mnie wrogo. Zapięłam uwiąz i otworzyłam szerzej drzwi boksu, Amida wyrwała do przodu ale powstrzymałam ją szybkim pociągnięciem za uwiąz, spojrzała na mnie zdezorientowana, uśmiechnęłam się patrząc na jej minę.
-No choć kochana.-wyprzedziłam ją i poprowadziłam w stronę ujeżdżalni. Zamykając za sobą bramę usłyszałam jakieś krzyki... "Boże oby nie wycieczka! Zabiję Peek... pewnie haruje tam Ru albo Aleu, ale jej mi nie szkoda." no tak. Na moje szczęście trafiła mi się wycieczka prowadzona przez Aleu. Uśmiechała się nienaturalnie  i tłumaczyła im coś.
-Dobra, Dia teraz pokażę ci lonże. Pewnie już ją widziałaś i pracowałaś na niej ale nie zaszkodzi Ci jej pokazać. -wyjęłam czerwoną wspomnianą lonżę i podsunęłam ją klaczy pod pyszczek, wcześniej odpięłam jej uwiąz by w razie czego mogła odskoczyć i nie zrobić mi krzywdy, zresztą sobie też. Nie zrobiła tego tylko ze stoickim spokojem obwąchała to a potem jak gdyby nigdy nic podeszła do siodła i zaczęła je podgryzać. Zaśmiałam się ale skarciłam klaczkę. Potem trochę pobawiłam się z nią nagradzając każdy akt nieagresji z jej strony. Taki źrebaczek jest bardzo fajny, a praca z nim rozluźnia.
-A tutaj moi drodzy Viktoria trenuje ze swoim koniem!-usłyszałam głos Aleu i wciągane powietrze dzieciaków, przedział wiekowy był od 12 do 16 lat, niektórzy wyglądali na jeżdżących ale nie mnie oceniać-Pozwolisz? - i nie czekając na moją odpowiedź przeszła pod płotem i chwyciła uwiąz, zapięła go na kantarze Amidii. Patrzyłam wściekła na dziewczynę ale nie mogłam uderzyć jej przy dzieciakach nie? Przeszłam pod płotem w jej stronę i asekurowałam klaczkę. Jakaś niewyparzona gówniara tzw "kuniareczka" wybiegła i wyszarpnęła uwiąz Aleu która nie protestowała tylko popatrzyła się na mnie  z uśmiechem typu "to tylko dziecko".  Dia spłoszona nagłym atakiem ze strony gówniary i krzykami jaka to ona jest piękna stanęła  dęba i wyrwała się dziewuszce z ręki uciekając z dyndającym między nogami uwiązem. Serce stanęło mi w piersi, popatrzyłam na dziewczynę morderczym wzrokiem. Popędziłam w stronę Dii, nie wiedziałam gdzie młoda pobiegła. Na wychodne rzuciłam w stronę Aleu spojrzenie "jeszcze się policzymy" i przyspieszyłam kroku. Panikowałam, biegałam jak zwariowany żul z ADHD... Zatrzymałam się na dziedzińcu i rozejrzałam, Rush stał z nienaturalnie niskim koniem, na pewno to nie Ikar tylko... Dia! Podeszłam w ich stronę starając się nie spłoszyć Dii która walczyła  z Rush'em. Teraz nie wiedziałam czy rzucić mu się w ramiona czy pocałować.. Wybrałam pierwszą opcję ale wahałam się, byłam zbyt szczęśliwa że Amidii nic się nie stało.
-To twoja zguba?-zaśmiał się kiedy go puściłam-Dyrektorka powiedziała że możesz trenować!
Zaśmiałam się i znowu przytuliłam tyle wrażeń ale zepsuła to wszystko ta szuja Aleu..
-Gołąbeczki sobie gruchają? Powinny pracować sobie nad tym marnym układem
-Zaczekaj Ru.-wcisnęłam mu uwiąz i zaciśniętą pięścią z całej siły uderzyłam ją w twarz - To może ty się moja droga pouczysz?-warknęłam, rozejrzałam się po tłumie gapiących się na mnie dzieciaków-sami byście tak zrobili, no idźcie do Jasona! To ten chłopak.
Znów uśmiechnęłam się do Rush'a.
-Idziemy ją wyczyścić? Chciałam poćwiczyć jeszcze ujeżdżenie pod waszym okiem -mrugnęłam w oczekiwaniu na odpowiedź od chłopaka.


>Ru? c: <

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.