Strony

niedziela, 4 listopada 2018

Od Grace cd Ethana

Po zajęciach z literatury zostałam poproszona przez nauczyciela o to, abym spróbowała nauczyć czegokolwiek jakiegoś ucznia. Szczerze mówiąc, obawiałam się, kto mi się trafi. Gdy drzwi skrzypnęły, wiedziałam już, że za chwilę zobaczę tego cymbała, którego miałam przekonać do nauki. Do sali wszedł... chłopak, który dziś rano próbował podjeść ciastka dla gości. W tym momencie chciałam sobie strzelić kulką w głowę, nie wiem dlaczego, ale czułam, że nic tutaj nie zdziałam. Brunet widocznie też mnie rozpoznał, ponieważ przez dłuższą chwilę wpatrywał się we mnie, marszcząc śmiesznie brwi.
-O Ethan, dobrze, że już jesteś. To Grace, pomoże Ci z materiałem. - Powiedział facet, wskazując na mnie ręką.
Mimo wszystko spojrzałam na chłopaka, który machnął do mnie ręką na przywitanie, na ten gest skinęłam tylko głową i wróciłam do słuchania nauczyciela.
-Skoro formalności już za nami, to wszystko już z mojej strony, możecie się rozejść. - Mruknął, jakby chciał się nas, jak najszybciej pozbyć i rozsiadł się w swoim fotelu.
Wyszłam z sali razem z chłopakiem i od razu rozpoczęłam rozmowę.
-Więc co teraz? - Zapytałam, stając naprzeciwko chłopaka, aby dobrze się mu przyjrzeć.
Chłopak tylko zmarszczył brwi, przez co poczułam się dziwnie.
-To Ty nie pozwalałaś mi bezkarnie jeść słodyczy za darmo. - Mruknął, oburzony.
Jeszcze raz przeskanowałam go wzrokiem, a następnie zaczęłam się śmiać.
-Jak możesz?! Nie czujesz mojego bólu? - Zapytał teatralnie.
-P-przepraszam. - Powiedziałam, powstrzymując śmiech. -Ethan, tak? Mam w pokoju kilka ciastek, więc jak chcesz, to mogę ci kilka dać. - Dodałam.
Chłopak tylko lekką skinął głową, a gdy wypowiedziałam słowo "ciastka", momentalnie w jego oczach pojawiły się iskierki nadziei.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia z uczelni, a gdy już wydostaliśmy się z budynku, skierowaliśmy się do akademika. Po nie całych dziesięciu minutach marszu byliśmy przed moim pokojem. Wyciągnęłam klucz i przekręciłam go, otwierając tym samym drzwi. Weszłam jako pierwsza, a zaraz po mnie Ethan, zamykając drzwi. Otworzyłam jedną z szafek i wyciągnęłam z niej blachę z ciastkami, następnie kładąc ją na stole.
-Częstuj się. - Chłopakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, zaczął zjadać wypieki, a ja usiadłam na krześle, biorąc Yellow na kolana.
-A więc... z czym masz największy problem? - Zadałam pytanie.
Chłopak na chwilę zaprzestał czynności, którą przed chwilą wykonywał i przełknął wszystko co miał w buzi.
-Ze wszystkim. - Rzucił szybki uśmiech i wrócił do zjadania ciasteczek.
Cóż, myślałam, że będzie trochę prościej, ale widocznie się myliłam. Gdy chłopak oderwał się w końcu od jedzenia, wpadłam na pewien pomysł.
-Co powiesz na kawę, herbatę czy cokolwiek innego? - Zapytałam, miałam nadzieję, że się zgodzi, ponieważ miałabym wtedy okazję bliżej poznać chłopaka i jego słabe strony. Chłopak delikatnie się skrzywił i po chwili w końcu się odezwał.
-Nie mam za dużo pieniędzy. - Mruknął.
Przewróciłam tylko oczami i lekko się uśmiechnęłam. 
-Zapłacę za Ciebie.
Po tym, jak Ethan to usłyszał, momentalnie poprawił mu się humor.
-No... po przemyśleniu twojej propozycji, mogę znaleźć chwilę czasu. - Znowu powiedział to w ten śmieszny, teatralny sposób.
Wstałam z krzesła i razem z chłopakiem opuściliśmy moje małe "mieszkanko". Zakluczyłam drzwi, wyszliśmy z budynku i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Droga nie była długa, a spacer zawsze dobrze na mnie działał. Weszliśmy do budynku, od razu po przekroczeniu progu poczułam cudowny zapach różnorodnych kaw. Usiedliśmy przy stoliku, który znajdował się pod oknem i zamówiliśmy napoje. Dla siebie wzięłam Caffé Latte, a mój towarzysz poprosił o zwykłą herbatę. Czekaliśmy na nasze zamówienie, a ja postanowiłam wykorzystać tę chwilę na rozmowę.
-Powiedz, w czym dokładnie mam Ci pomóc. - Poprosiłam i spojrzałam na Ethana.

Ethan?
Wybacz, że takie krótkie, ale nie miałam pomysłu :< 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.