Henderson lubił biegać dla rozrywki. Kiedy jednak dochodziły do tego zawroty głowy i zbierająca się w przewodzie pokarmowym treść żołądka, miał ochotę wyklinać to w cholerę. Próbując nie zgubić Arthura z pola widzenia, Tony zwolnił nieco tempo, by nie zrzygać się na środku placu. Na szczęście dotarł do blondyna w momencie, gdy ten stanął przed boksem Milky Way.
- Patrz, znalazłem twojego ciapaka! - Pochwalił się, a starszy spojrzał na niego, jakby kompletnie oszalał. - Pa jaki fajny przerośnięty pimpam! Mogę ja sobie ten, pogłaskać? - Zapytał z nadzieją, zyskując coraz większą uwagę rozbudzonego zwierzęcia.
- Zapytaj Milky Way. - Oparł się biodrem o boks srokatej.
- O wielki pimpam, dasz mi się pogłaskać? - Alkohol ewidentnie siadł mu na łeb.
Klacz spojrzała na nich z lekkim zdegustowaniem. Strzyżąc uszami, zniżyła jednak łeb, by powąchać nieznaną personę. Czując od blondyna procenty, potrząsnęła intensywnie głową. Znała jednak podobne wonie od swojego właściciela, dlatego w ostateczności szturchnęła nowego znajomego pyskiem w ramię, cicho przy tym parskając.
- Lubi cię. - Tony pierwszy pogłaskał krowę po muskularnej szyi.
Zamiast pozwolić Arthurowi na podobny gest, stanął przed nim, by otworzyć drzwiczki od klitki krowy. Kobyła od razu się cofnęła, robiąc mu wystarczająco miejsca. Korzystając z jej dobrego humoru, wtargnął do przestrzeni, patrząc wyczekująco na reakcję pijanego barmana.
- Ej no. - Wyglądał na naburmuszonego. - Chcę pogłaskać zmutowanego psa! - Tupnął nogą, niczym dziecko, któremu zabroniło się wejścia na dmuchaną zjeżdżalnię.
- No to właź. - Zachęcił go ruchem dłoni. - Nawet da się przytulić. - Zachwiał się, niemal lądując dupą w słomie.
Arthur? Macaj pimpama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.