***
Cały dzień zapowiadał się kompletnie do dupy. Całe szczęście że nauczyciele nie zadali dużo prac domowych bo by mnie szlag trafił... Ale cóż, życie. Usłyszałam podłe skomlenie Wenus, robiło się ciemno a tej się zachciało na dwór. Argh... co za podłe zwierzę. Niechętnie wstałam od swojego laptopa, przerywając tym samym oglądanie ukochanych Avengersów. Z racji tego że jak wróciłam ze szkoły siedziałam w krótkich spodenkach i zwykłym podkoszulku, przebrałam się szybko w koszulę w kratę i jeansy do tego dołączyły szare trapery. Zarzuciłam na siebie kurtkę, wzięłam smycz i zapięłam na obroży Wenus. Po paru minutach byłyśmy na zewnątrz, cierpliwie poczekałam aż psina załatwi swoje i postanowiłam że zajdę do stajni sprawdzić jak miewają się moje konie. Zagwizdałam cicho, Wenus podbiegła do mnie i weszła ze mną do stajni. Jak tylko weszłam, usłyszałam głos stajennej, Claudii.
- Cześć! Jak tam się miewa Poker? - uśmiechnęła się do mnie.
- Dobrze, choć ostatnio Demens się rzuca. Masakra wsiąść na niego. - westchnęłam. Zaśmiała się cicho.
- Musisz z nim popracować! Grunt to zaufanie!
- On mi ufa ale ja mu nie... Wiesz ten cały wypadek i Alex... - przytaknęła mi, klepiąc po ramieniu. Rzuciła tak klasycznie mi znanym "będzie dobrze" po czym wróciła do swoich obowiązków. Zauważyłam że gdzieś wyparowała mi Wenus, zauważyłam jak bawi się z biało brązowym psiakiem. Po chwili podeszła do nich dziewczyna, trochę niższa ode mnie, z brązowo niebieskimi włosami. Usiadła na beli, wyjęła z torby aparat i zrobiła parę zdjęć. Po paru minutach postanowiłam do niej zagadać.
- To twój pies? - zapytałam, podchodząc bliżej. Podskoczyła w miejscu i szybko schowała aparat.
- Tak, już ją biorę. - mruknęła zdejmując z ramienia i uwiąz. Podpięła do niego psa i powoli ruszyła do wyjścia. Szybko wzięłam Wenus na ręce i dogoniłam dziewczynę.
- Zaczekaj! - na szczęście zatrzymała się, niepewnie na mnie spojrzała.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się do niej. - Jestem Nicole Frost. -
- Hannah Weters. - wymusiła uśmiech,
- Jak się wabi? - klęknęłam by pogłaskać pieska i postawić na ziemi Wenus.
- Coffe - uśmiechnęła się, tym razem szczerze, widząc jak psiny zaczynają się bawić.
- Pokazałabyś mi zdjęcia które im zrobiłaś? - uśmiechnęłam się lekko.
Hannah? Wybacz końcówkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.