- Po moim trupie - powiedziałem, gdy usłyszałem co powiedziała trenerka.
- Fabian jak ty się odzywasz - zwróciła mi uwagę.
- Nie pozwolę, aby ktoś siadał na mojego kochania, zwłaszcza płeć żeńska - powiedziałem kładąc ręce na wysokości piersi.
- A to dlaczego? - zapytała lekko zirytowana.
- Jeśli chce pani, aby on połamał jej wszystkie kości to proszę bardzo - powiedziałem schodząc z konia - Ale na pani odpowiedzialność - puściłem jej oczko.
Trenerka była chyba lekko zszokowana moim zachowaniem, bo aż otworzyła gębę.
- Fabian rozumiem, że nie chcesz jeździć na innym koniu, ale trzeba się tego uczyć - powiedziała.
- Mi to tam obojętne - wzruszyłem ramionami. Spojrzałem na Hannah, która nie pewnie zeszła ze swojego konia i podchodziła do Aresa - Miłej jazdy - powiedziałem z uśmiechem, gdy zaczęła mnie mijać złapałem ją i przybliżyłem usta do jej ucha. - Jakby się rzucał, trzymaj się go bardzo mocno, bo jak spadniesz to po tobie - dałem jej ostrzeżenie.
- Naprawdę muszę? - jęknęła, lekko przerażona. Trenerka jedynie kiwnęła głową na tak.
Ja się oddaliłem jak gdyby nic. Patrzyłem, wiedząc co się zaraz stanie. Hannah nie pewnie usiadła na Aresie. Ogier był spokojny... Do czasu...
- Dobrze a teraz zmuś go kłusu - rozkazała trenerka.
Hannah, gdy tylko lekko uderzyła pietami, on niespodziewanie zaczął rzec. Zacząć kopać kopytami o ziemię a następnie zacząć stawac dęba. Dziewczyna od razu się go mocni złapała tak jak jej kazałem. Ogier nie przestawał i jak dziki koń zaczął skakać, aby ja zrzucić. Spojrzałem konta oka na nauczycielkę, która była zszokowana. Zaczęła uspokajac konia co tylko pogorszyło sprawę.
- Fabian do ku**y nędzy uspokój tego konia - krzyknęła, gdy zobaczyła, że ja po prostu stoję i się przyglądam.
- Sama pani tego chciała, chociaż że ostrzegałem - zaśmiałem się.
- Fabian bo zaraz pójdziesz do dyrektorka - wrzasnęła.
- Dobra, dobra - podniosłem ręce w geście obronnym - Tylko niech mnie pani nie bije - zaśmiałem się.
Podszedłem do konia i zacząłem go uspokajać. Dziewczyna uporczywie się go trzymała.
- Proszę uspokój go - jęknęła.
- Jak powiem 3 zeskoczysz z niego w moja stronę - powiedziałem, a ona kiwnęła głową. - 1.... 2.... 3...
Dziewczyn zeskoczyła z niego, a ja ją zapałem, aby uniknęła ciężkiego spotkania z ziemią. Ogier staną dęba i pobiegł. Postawiłem roztrzęsiona dziewczynę na ziemię i spojrzałem na nauczycielkę.
- Proszę powiedzieć innym nauczycielom, że nie będę na lekcjach przez panią - puściłem jej oczko.
Wszyscy byli zdziwieni, ale ja miałem to gdzieś. Poszedłem za koniem. Po godzinie znalazłem go... Stał nasłuchując na łące. Zacząłem do niego powoli podchodzić.
- No, no Ares dałeś popis normalnie - mruknąłem.
Spojrzał na mnie przepraszajaco, a ja go poglaskalem.
- To co ujezdzanie dzisiaj - zaśmiałem się, a on postawił uszy.
Wróciłem z koniem do akademii, od razu poszlismy do stajni. Zdjąłem mu kompletnie wszystko i wypuscilem do okulnika. Zdjąłem swoją koszulkę, aby mi nie przeszkadzało. Ares zachowywał się nie spokojnie. Obserwowalismy siebie na wzajem. W końcu skoczylem mu na grzbiet. Kon zaczął skakać jak oszalały, aby tylko mnie zrzucić. Niezła scena jakby z westernu. Po godzinie czasu zmęczony opadł z sił a ja go pokelpalem po szyi. Moje całe ciało było oblane potem, a wlosy mokre jak po prysznicy. Odetchnalem chwilę. Nałożyłem mu uprząż i wyprowadziłem go z okulnika. Zobaczyłem że Hannah mi sie przygląda
- Wow żyjesz - powiedziałem z nutka sarkazmu.
Zacząłem iść w stronę stajni.
Hannah?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.