Dziewczyna nie dawała za wygraną i w sumie podobało mi się to.
- No nie wiem - wzruszyłem ramionami.
- Może kawa? - zaproponowała nagle, a ja się zaśmiałem na to.
- Wybacz, ale dzisiaj już mam inne plany - powiedziałem wkładając ręce w kieszenie.
- No to jakie na przykład? - zapytała zaciekawiona.
- Za jakąś godzinę przyjedzie mój brat - powiedziałem spoglądając na swój zegarek - A jakoś nie sądzę, że będziesz chciała z nami siedzieć - zaśmiałem się.
- Dlaczego tak myślisz? - zapytała, patrząc na mnie z powagą.
- Ponieważ nie sadze, że lubisz sobie zapalić i nie mówię o papierosach - zaśmiałem się - Najwyżej jutro - puściłem do niej oczko.
Ominąłem ją i poszedłem do pokoju. Usiadłem na swoim łóżku i oparłem się o ścianę. Włączyłem sobie laptopa i zacząłem coś patrzeć. Po godzinie usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę - krzyknąłem.
Po chwili wszedł do pokoju mój Brat z uśmiechem jakby zobaczył nie wiadomo co.
- No sieja - zaśmiałem się - Szybko dotarłeś - dodałem.
- No starałem się - zaśmiał się.
- Masz? - zapytałem, a on wyjął z plecaka dwie saszetki i jedną mi podał.
Od razu sobie zapaliliśmy, żyjąc tą chwilą.
- Nie mogłem się normalnie doczekać do tego - powiedziałem śmiejąc się.
- Weź, jakoś gorąco w tym pokoju - powiedział Dylan i po chwili ściągnął koszulkę i ja to również po chwili zrobiłem.
Nagle usłyszeliśmy pukanie. Spojrzałem na brata. On otworzył okno a ja schowałem towar. Po chwili Otworzyłem drzwi a w nich zobaczyłem Rosalie.
- Zamknij to okno bo pizga - powiedziałem śmiejąc się. - Co tu robisz? - zapytałem dziewczyny.
- A nic - uśmiechnęła się.
Bez pytania weszła do środka a ja Zamknąłem za nią drzwi. Dylan spojrzał na nią z uśmiechem.
- Jednak dobrze, że również się tu dostałem - zaśmiał się.
- I tak nikogo tutaj nie poderwiesz - zaśmiałem się - Rosalie to jest Dylan mój brat - powiedziałem.
Podszedłem do łóżka i wyjąłem swój towar. Spojrzałem na brata, który od razu wiedział ze chce znowu zapalić. Wypaliliśmy sobie dwie lufki i resztę schowałem.
- Nie przeszkadzała ci to że jesteśmy bez koszulki? - zapytałem, a dziewczyna po kręciła głową - A że palimy? - zapytałem śmiejąc się i wziąłem bucha. Usiadłem na łóżku, a Dylan na parapecie. - Siadaj nie stój - zaśmiałem się
- Tylko się nas nie bój, nie złapiemy schizy - zaśmiał się Dylan
Rosalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.