Strony

piątek, 26 stycznia 2018

Od Nicole cd. Sama

***
 Przy szkole, wpadłam wprost na Sama. Złapał mnie, nim zdążyłam się wywrócić. Szybko złapałam równowagę, moje policzki mimowolnie się zarumieniły. Poprawił mi czapkę, która zsunęła się trochę na moje oczy.
- Co tak pędzisz? Nie sądziłem, że tak się stęskniłaś za mną. - wyszczerzył się perfidnie, zarumieniłam się jeszcze bardziej.
- Weź, spóźnimy się zaraz. - powiedziałam i przytuliłam go. Zanim zdążyliśmy przejść przez drzwi, zawróciłam szybko i popatrzyłam na Sama. - Przecież mamy jazdę! - wręcz krzyknęłam. Pobiegliśmy do stajni, nasza grupa już tam czekała. Kazano nam osiodłać konie i dołączyć do reszty przed budynkiem. Ogarnęłam szybko Pokera, całe szczęście był dzisiaj spokojny. Szybko wyprowadziłam go z boksu, poczekałam na Sama po czym wyszliśmy ze stajni. Podjechałam do reszty grupy. Lekcja przeleciała nam dość szybko.
- Łosiuuuu? - przeciągnęłam, brunet odwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się do niego miło.
- Słucham Cynamonku. - odgryzł się, w odpowiedzi pokazałam mu język. - Nie fosz się już, i tak mnie kochasz. - zaśmiał się, gdy podeszłam nieco bliżej. Pocałowałam go, trochę stojąc mu na butach. Z nieba zaczęły powoli spadać białe śnieżynki. "Uwiesiłam się" na chłopaku, co Sammy skwitował śmiechem, jak tylko oderwałam się od jego ust.
- Co powiesz na wyjście do kina dziś wieczorem? - uniosłam brwi, zdziwiona jego propozycją.
- Proponujesz randkę, czy po prostu na coś liczysz. - przewrócił oczami.
- I kto tu ma ochotę na kogo - rzucił, udając obrażonego. - oczywiście że randkę! - uśmiechnął się szelmowsko.
- Niech ci będzie... - westchnęłam z udawanym znudzeniem, jednak po chwili na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Ale ja wybieram film! - zaśmiałam się szyderczo, Sam pokiwał głową nie świadomy mojego wyboru. Nie dawno słyszałam o najnowszej części Greya. Tytuł brzmiał bodajże "Nowe oblicze Greya". No cóż, w końcu dostałam prawo wyboru.
Resztę lekcji upłynęło nam dość miło, nie ominęło się bez przerw na których całowaliśmy się na korytarzu. Na przedostatniej lekcji była biologia, musiałam zostać chwilę na przerwę gdyż coś nauczycielka poprosiła bym podlała kwiaty. Jakby sama nie mógła tego zrobić...
- Co tam porabiasz? - usłyszałam jak drzwi się otwierają. Odwróciłam się i zobaczyłam Sama. Szczerze mówiąc tak trochę dziwnie na mnie patrzył, gdyby nie to że chodzimy ze sobą pomyślałabym że chce mi coś zrobić.
- Nauczycielka kazał mi kwiatki podlać... - westchnęłam odkładając konewkę na miejsce. Po chwili poczułam ręce Sama na mojej tali, obrócił mnie do siebie i pocałował. Jęknęłam w jego usta i wplotłam palce w jego włosy. Nawet nie wiem kiedy koszulka Sama wylądowała na ziemi.
- Łosiek... - oderwałam się od jego ust. Spojrzał na mnie zmieszany.
- Jesteśmy w szkole! - wzruszył ramionami, po czym wróciliśmy do całowania. Nagle, drzwi od sali gwałtownie się otworzyły. Szybko wepchnęłam chłopaka do schowka w sali, wpadając tam razem z nim.
- To był zły pomysł!- krzyknęłam pół szeptem. Ten debil tylko zaczął się śmiać.
- Czego się śmiejesz? - warknęłam cicho, wyglądając przed lekko uchylone drzwi.
- Moja koszulka tam została... - wręcz dusił się ze śmiechu. Przewróciłam oczami, poprawiłam włosy i sweter.
- Wyjdę pierwsza, ty poczekaj chwilę i też wyjdź, okey? - pokiwał głową, wciąż tłumiąc śmiech. Wyszłam ze schowka, spotkałam się ze zdziwionym spojrzeniem nauczycielki.
- Nicole? Podlałaś już kwiaty? - przytaknęłam głową. Pani od Biologii uśmiechnęła się i wróciła do sprawdzania czegoś w dzienniku. Wzięłam plecak z podłogi, zabierając przy tym koszulkę Sama. Ciekawe czy mu będzie do śmiechu jak nie będzie miał się w co ubrać. Wyszłam z sali, wręcz ze złośliwym uśmiechem na ustach.



Łośku? B) Bardzo jestem martwa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.