Strony

piątek, 26 stycznia 2018

od Raven do Andy'ego

Już od godziny jechałam pociągiem by za niedługo wsiąść w taksówkę i pojechać do Akademii. W tym czasie pisałam z Nathanem. Chciałam się dowiedzieć jacy tam są ludzie, nauczyciele i takie tam błahostki. Jednak czego mogłam się spodziewać po strachliwym przyjacielu? Napisał tylko, że babka od maty jest trochę straszna, a co do ludzi to nie wie bo rozmawiał jak na razie z tylko jedną dziewczyną. No niestety. W pewnym momencie napisał, że nie może rozmawiać i zostawił mnie samą od tak. Westchnęłam opierając głowę o szybę. Jeszcze około dziesięciu minut i będę na miejscu.

 ***
No aktualnie stoję przed wejściem na dworzec z moją walizką i szukam jakiegoś postoju taksówek. W końcu udaje mi zatrzymać się auto. Z pomocą kierowcy zapakowałam walizkę do bagażnika. Po podaniu adresu ruszyliśmy. Napisałam Nathanowi, że niedługo będę w szkole. Po około pięciu minutach zatrzymaliśmy się przed bramą główną. Zapłacłam kierowcy po czym wzięłam swoją walizkę. Przeszłam przez bramę i stanęłam przed dużym budynkiem wykonanym z ciemnej cegły. Przekroczyłam próg Akademii i poszłam w stronę sekretariatu. Zapukałam po czym weszłam do pomieszczenia uśmiechając się sztucznie. Stanęłam za jakimś chłopakiem i czekałam na swoją kolej. W tym czasie mogłam mu się trochę przyjżeć. Ubrany był jeansy opinający jego nogi i zwykły podkoszulek. Na ramiona miał zarzuconą czarną kurtkę. Całość dopełniały czarne włosy. Oparłam się o rączkę walizki lustrując wzrokiem pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Zwykłe ściany koloru białego, biurko, za którym siedzi jakaś kobieta i kilka dyplomów. Nah, ile można czekać. Znowu spojrzałam w stronę tego chłopaka. Zobaczyłam wtedy jego niebieskie tęczówki i chytry uśmiech na twarzy.
- Podoba ci się to co widzisz? - zapytał zapewne mając na myśli siebie.
- Wiesz... Ścianom przydałoby się odnowienie. Poza tym raczej nie mam się do czego doczepić chociaż uważam, że wyposarzenie i kolorystyka są mdłe. - stwierdziłam.
Przez chwilę na jego twarzy widziałam dezorientację, którą szybko zastąpił tą pewną siebie miną. Prychnęłam na jego zachowanie przy okazji go wymijając. Podeszłam do kobiety ubranej w białą koszulę i szary sweter, prawdopodobnie miała na sobie też spódnicę i szpilki, jak te wszystkie inne panie z sekretariatów itp. Założyłam swoją maskę grzecznej i kulturalnej dziewczynki otrzymując od kobiety uśmiech. W myslach prychnęłam. Ludźmi tak łatwo manipulować. Szybko załatwiłam papierkową robotę. Po chwili otrzymałam też kluczyk do pokoju oraz dokładną instrukcję jak się tam dostać. Korzystając z okazji zapytałam też gdzie znajduje się biblioteka, w której miałam odebrać książki. Kobieta po raz kolejny posłała mi uśmiech i wytłumaczyła drogę. Zaproponowała mi też oprowadzenie, ale grzecznie jej odmówiłam. Gdy wychodziłam z gabinetu powiedziałam grzecznie ''do widzenia'' co spotkało się z zadowoleniem tej pani. Zamknęłam delikatnie drzwi i powróciłam do swojego typowego wyrazu twarzy, czyli obojętności. Takie miłe pogawędki zawsze mnie męczyły, jednak trzeba sobie jakoś radzić.
- Skoro już zdobyłaś swoją jakże uroczą buźką drogę do biblioteki to mnie też tam weźmiesz po drodze. - usłyszałam obok siebie.
Spojrzałam na osobę, która to wypowiedziała. Ehh. To ten chłopak z sekretariatu.
- Wybacz. Mam ciekawsze rzeczy do zrobienia. - uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę.
- Ranisz mnie. - powiedział teatralnie łapiąc się za serce.
- Mówi się trudno. - powiedziałam i przyspieszyłam by dostać się do swojego pokoju.
Przekręciłam kluczyk w zamku po znalezieniu odpowiednich drzwi i weszłam do środka. W pomnieszczeniu panowała biel. Postawiłam walizkę obok łóżka. Zdjęłam kurtkę oraz szalik odkładając je na łóżko. Zostałam w białym podkoszulku i przylegających ogrodniczkach. Na nogach miałam tenisówki z motywem flagi USA. Narzuciłam na ramiona długi sweterek i włożyłam telefon do kieszeni spodni. Wyszłam z pokoju zamykając go na klucz. Po szybkim zlustrowaniu korytarza ruszyłam w stronę biblioteki.
- Myślałaś, że mi uciekniesz? - usłyszałam obok siebie głos tego dupka.
Eh... Niech mnie ktoś zabije.

Andy? Hłehłe xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.