Strony

poniedziałek, 20 lutego 2017

od Rush'a cd. Viktorii

Wywróciłem oczami i poklepałem ogiera po szyi, na co zarżał radośnie i trącił mnie pyskiem w bok
- Teoretycznie nie powinien, ale po ostatnich nawiedzonych szpitalach nie zdziwiłbym się widząc latający makaron- wzruszyłem ramionami i wskoczyłem na grzbiet Scream'a
North wierzgnęła lekko i ruszyła kłusem, siwek nie potrzebował żadnego znaku, aby podążyć za nią, zaśmiałem się pod nosem, na co fuknął urażony
Wyjeżdżając z podwórza zauważyłem jeszcze Sky, podgryzającą Batona, nie wiedziałem o które zwierzę bać się bardziej, dlatego nie tracąc więcej czasu zagwizdałem, a czarna suczka biegiem ruszyła w naszym kierunku. Z daleka wyglądała jak mały koń.
- Aleu w końcu się odczepiła?- spytałem, gdy znaleźliśmy się na piaszczystej ścieżce prowadzącej nad rzekę, moja towarzyszka pokręciła przecząco głową
- No wiesz... Na razie się nie odzywa ale sądzę, że to całe chamstwo się w niej kumuluje, żeby potem uderzyć we mnie ze zdwojoną siłą...- wymamrotała i wtuliła się w ciemną grzywę swojej karej klaczy
- Może w końcu się opamiętała, słyszałem, że ma w planach kupno nowego konia...- powiedziałem nieco zmartwiony, wolałem sobie nie wyobrażać jakie męki to zwierzę będzie musiało przechodzić
Tori zamrugała kilkukrotnie z niedowierzania i westchnęła smutno
- To chyba jeszcze gorzej... My jakoś dawaliśmy sobie z nią radę, ale... Jeśli trafi się jej zupełnie bezbronne stworzonko a ona zamęczy je na śmierć...- pokręciła ze smutkiem głową, jęknąłem w duchu
- Spokojnie Tori, nie pozwolimy jej na to- oznajmiłem chcąc dodać jej otuchy, na co posłała mi promienny uśmiech, zmiękłem na tyle, że omal nie spadłem z konia...
Nie potrzebowaliśmy zbyt wiele czasu, aby dojechać do celu. Uwielbiałem to miejsce, te cudowne widoki i szum wody. Zeskoczyłem z Sil'a, a on zadowolony pokłusował w stronę rzeki, aby zaraz potem zanurzyć się niemalże do połowy, moja towarzyszka parsknęła śmiechem, ale zaraz potem zrzedła jej mina ponieważ North również postanowiła się wykąpać. Teraz to ja się śmiałem.
- Dziś jest wyjątkowo ciepło- zauważyłem i ściągnąłem bluzę, żeby się nie ugotować
Dziewczyna zrobiła to samo, patrząc przy tym w kierunku koni. Po krótkiej chwili milczenia położyliśmy się w wysokiej trawie i zaczęliśmy gapić się w niebo, wieczorowa pora jest nadzwyczaj przyjemna. Dziewczyna odwróciła się w moim kierunku i zatrzymała wzrok na moim nadgarstku i nieco się skrzywiła
- Nie boli już?- zapytała, na co zmarszczyłem brwi. Dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że miała na myśli tamtą dawną akcję z drutem i pokręciłem przecząco głową
- Zostało tylko kilka blizn, nic specjalnego. Będę miał jakiś sensowny pretekst, żeby przekonać Cass do zrobienia sobie nowego tatuażu- zaśmiałem się pod nosem- Ostatnio mi zabroniła- dodałem i obejrzałem swoją lewą rękę wytatuowaną od ramienia po nadgarstek, dzieło sztuki
- Co za dużo to niezdrowo Ru- mruknęła
- Nie podobają ci się moje tatuaże?- zapytałem teatralnie łapiąc się za serce
- Tego nie powiedziałam...-zachichotała i oparła się o moje ramię
I wtedy mój niezastąpiony stróż psi wskoczył mi prosto na brzuch, a ja omal się nie zakrztusiłem... przeklęty pies
- Sky, ty słodziaku- usłyszałem głos Tori, która zaczęła tarmosić suczkę za uszy, a ja w międzyczasie zerknąłem na konie. Zaloty Sil'a robiły się coraz bardziej zabawne
- Nie chcę psuć ci zabawy księżniczko, ale chyba powinniśmy zacząć jakoś rozdzielać nasze konie, bo ten siwy baran chyba próbuje zaliczyć Wish- zaśmiałem się, gdy klacz ugryzła go w ucho
- O nie...- jęknęła i podniosła się, aby pomóc mi ogarnąć zaistniałą sytuację- Wy faceci to tylko o jednym- dodała wywracając oczami
- Wypraszam sobie ja się na ciebie nie rzucam- oznajmiłem i puściłem do niej oczko, prychnęła
- Bo ty... to ty- odparła całkiem naturalnie i oparła się o młodą brzozę
Zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem w jej kierunku, im bliżej podchodziłem, tym bardzie poważniała i cofała się do tyłu. W końcu napotkała kolejne drzewo, tracąc przy tym możliwość ucieczki. Górowałem nad nią wzrostem, dzięki czemu mogłem oprzeć się łokciem tuż nad jej głową. Wyszczerzyłem się w uśmiechu zwycięstwa i nieco schyliłem głowę, żeby napotkać jej nieco przestraszone w tamtym momencie oczy...
- I co teraz zrobimy?- szepnąłem jej do ucha
- Teoretycznie powinnam cię spoliczkować, czy coś ale może się powstrzymam- odparła równie cicho i odruchowo przygryzła wargę, zaśmiałem się ponownie i zrobiłem dwa kroki do tyłu.
- Taka piękna, a zarazem tak wredna- zażartowałem, a mina jej zrzedła
- Zepsułeś całkiem przyjemną chwilę- jęknęła i pokazała mi język
- Nie chciałem się posunąć do czegoś, przez co mógłbym stracić zęby- odparłem i ruszyłem po Sil'a
***
Wracaliśmy w milczeniu, spoglądając na gwiazdy. Mógłbym gapić się w nie godzinami. Niestety moje refleksje przerwał głos dochodzący z dziedzińca stajni... Aleu darła się na jakiegoś faceta, wyprowadzającego konia z przyczepy.
- Uważaj bo to kosztowało majątek!- ten pisk rozpoznałbym wszędzie...
> Tori?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.