Strony

sobota, 17 grudnia 2016

Od Viktorii

Stałam przy bramie kiedy nagle podszedł do mnie chłopak, na oko młodszy ode mnie. Prowadził koło siebie konia rasy Marvari, jak się potem okazało klacz z niezłym temperamentem.
-Witaj.- odwróciłam się gwałtownie- chciałem spytać, gdzie mogę ją zaprowadzić.
Popatrzyłam na niego pogardliwie i podeszłam do klaczy chcąc ją pogłaskać, nie często spotykamy tu Marvari.
- Nie radzę...- ale ja już głaskałam klacz, która zareagowała błyskawiczne gryząc mnie w rękę, po chwili puściła. Spłoszona odbiegła w stronę stajni.
-Co to za głu...- nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał, spojrzałam na niego wściekle.
-Mówiłem..- oderwał kawałek swojej koszuli w celu zabandażowania mojej ręki.
-Zostaw- wyrwałam rękę, mówiąc chłodno. Chłopak odszedł w stronę stajni i uspokajał klacz.
Czując pulsujący ból w dłoni sięgnęłam do kieszeni, gdzie miałam apaszkę. Lewą ręką zawinęłam prawą i podeszłam do chłopaka. Tenebris bawiła się z North która zaczęła się tarzać a Tenebris skakała wokół niej, uśmiechnęłam się mimo woli.
-Klacz?- spojrzałam na klacz, myśląc że zrozumie mój przekaz. Kiwnął głową w odpowiedzi.
-Daj ją koło North. - powiedziałam- a nie powinieneś jej lepiej wytrenować?-mruknęłam, chyba to usłyszał ale nie wiem czy to zignorował czy nie.
-Viktoria jestem. North to moja klacz. Ta kara- powiedziałam i podeszłam do drugiej stajni, gdzie na jednym z boksów była tabliczka z imieniem klaczy; Salvatio.
Nim się zorientowałam przyszła pora na kolację dla North. Wiedziałam że chłopak pewnie będzie chciał jechać w teren czy coś, więc byłam na to gotowa.


>Asaki?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.