Nadal nie wiedziałam czemu, to akurat ja z brunetką zostałyśmy w to wciągnięte. Jest wiele innych, bardziej utalentowanych osób ode mnie. Nic z tego nie rozumiałam. Przedstawienie teatralne? Czy dyrektorka myśli, że ja się na scenie urodziłam?! Może i nawet dobrze gram na instrumentach, lecz skąd ona to wie? Pewnie moja mama jej coś powiedziała... eh... "dumna matka". To się kupy nie trzyma...
-Dopiero dołączyłam do akademii, skąd ktoś mógłby wiedzieć o moich zdolnościach? - Zapytałam, dokładnie znałam odpowiedź na to pytanie, ale wołałam spytać się o to dziewczyny. Może ona wie coś więcej.
-Powiedzmy, że pani profesor ma pewien talent, gdy w grę wchodzi dostrzeganie ukrytych talentów. - Brunetka momentalnie się uśmiechnęła. - Nie lubi, gdy ktoś stoi w cieniu, marnując swój potencjał. Najwidoczniej czymś ją zaintrygowałaś, skoro wciągnęła cię w to wszystko, pomimo tego, że nie spędziłaś w akademii nawet tygodnia. - Ruszyła powolnym krokiem do przodu, chwilami spoglądają na mnie, po chwili w ciszy ruszyłam za nią. - To dobry sposób, żeby się zaaklimatyzować i poznać nowych ludzi. - Dodała.
-Z tobą też tak było? - Zapytałam, przyśpieszając i zrównując się z Biancą.
Brązowooka przez dłuższą chwilę myślała, więc postanowiłam upewnić się, że nie powiedziałam niczego złego.
-Wszystko w porządku? - Zadałam kolejne pytanie.
-Tak, jak najbardziej. - Dziewczyna pokręciła głową, a jej ręce wylądowały w kieszeniach. -Po prostu trochę minęło od tamtego czasu, wspomnienia nieco się zatarły. - Odpowiedziała. -Ale w gruncie rzeczy tak właśnie było. Kocham teatr i mogłabym godzinami stać na scenie lub uczyć się archaicznych tekstów. Możliwość udawania kogoś, kim się nie jest i życia w ten cudowny, zupełnie inny sposób to doprawdy kusząca perspektywa. - Westchnęła, chyba na prawdę o tym marzy.
Przeszłyśmy się kawałek wzdłuż płotu, który oddzielał pastwiska od drogi, konie spokojnie przechadzały się po zielonej trawie. Lekko poprawiłam swój beżowy sweter, gdy powiew zimnego wiatru dał o sobie znaki. Zimna, jedna z moich ulubionych pór roku. Nie przeszkadza mi mróz i śnieg, gdyż to właśnie one nadają klimatu temu wspaniałemu okresowi. Drzewa robią się białe, wody magicznym sposobem zmieniają się w lód - no może nie magicznym, ponieważ to wszystko dzięki temperaturze -, a ja, najchętniej przesiedziałabym cały wieczór pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty i książką.
-A jak jest z tobą? - Zapytała po chwili. - Mnie wplątano ze względu na aktorstwo, a ciebie? - Zauważyłam minimalny uśmiech na twarzy i choć był on delikatny, to z łatwością mogłam go zauważyć.
-Zdecydowanie chodzi o grę na instrumentach. - Odpowiedziałam, nie zastanawiając się nawet, pytanie było proste, więc wymagało takowej odpowiedzi.
-Na czym grasz? - Bianca chyba lubiła wysłuchiwać historii o życiu innych, lecz szczerze mówiąc, mi to nie przeszkadzało, więc czemu niby miałaby zlać to pytanie i udawać, że to nie usłyszałam? To byłby szczyt bezczelności.
-Najdłużej na gitarze oraz ukulele. Darzę wielką miłością instrumenty strunowe, gdyż to właśnie w nich się zakochałam. Dzięki nim zaczęłam interesować się muzyką. Nawet nie wiesz, ile ja przesiedziałam w pokoju, tylko po to, aby nauczyć się, choć kawałka danej melodii. Mimo iż kosztowało mnie to dużo czasu, nie żałuję. - Tutaj zrobiłam krótką przerwę. Wszystkie wspomnienia wróciły. -Następnie było pianino i skrzypce. No... jeszcze śpiewam. - Dodałam po chwili.
-Masz zamiar to zaprezentować na przedstawieniu? Jeżeli nie chcesz wystąpić, to nie nalegam, ale...
-Wystąpię. - Wypaliłam, przerywając dziewczynie. Brawo Grace, powinnaś otrzymać order chamstwa.
Brunetka jedynie się uśmiechnęła i pociągnęła mnie za sobą.
~~~
Stałyśmy przed moim pokojem, dziewczyna widocznie bardzo chciała to zobaczyć, gdyż przez całą drogę wypytywała mnie po kilka razy, pod jakim numerem mieszkam. Odkluczyłam drzwi i wpuściłam dziewczynę pierwszą do pokoju, a ja weszłam zaraz po niej.
-No to zademonstruj swoje umiejętności. - Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Co? - Zapytałam zdezorientowana. Nie miałam pojęcia, że będę "zmuszona" zagrać coś dzisiaj.
-Musimy zdecydować na czy będziesz grać. - Powiedziała podekscytowana.
Westchnęła cicho i podeszłam do małego futerału, w którym znajdowało się ukulele, wyciągnęłam instrument i obie z dziewczyną usiadłyśmy na krzesłach.
-Jesteś gotowa na amputację uszu, po tym, jak usłyszysz cokolwiek zagranego przeze mnie? - Zapytałam, uśmiechając się niewinnie.
-Nie jest zapewne, aż tak źle. Nie zjem Cię przecież, graj. - Prychnęła, rozbawiona moim pytaniem.
Chwyciłam "małą gitarę" i zaczęłam grać melodię jednej z moich ulubionych piosenek - ,,Moonlight". ( Tego nawet nie musisz czytać, gdyż jest to tekst piosenki, ponieważ sum chciała wydłużyć sobie opo C: )
-She always has a smile
From morning to the night
The perfect poster child
That was once in my life
A doll made out of glass
All her friends think that she's great
But i can see through it all
Abd she's about to break
Remember last year when you told me
To always stay here and never leave me
The light from your eyes made it feel like
We were dancing in the moonlight
Remember last year when you told me
To always stay here and never leave me
The light from your eyes made it feel like
We, we're dancing in the moonlight
You were dancing in the moonlight
And I, I, I was dancing in the moonlight. - Zakończyłam piosenkę, przedłużając ostatnią nutę i spojrzałam na dziewczynę.
-Ukulele wygrywa. - Powiedziała, nadal wpatrując się we mnie wielkimi oczami.
-A Ty?
-Ale co ja? - Zapytała jakby zaczarowana.
-Twoja kolej. Pokaż swój talent aktorski. - Wyszczerzyłam się, pokazując tym samym swoje ząbki.
Bianca?
*oczko*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.