Strony

czwartek, 22 marca 2018

Od Rose do Maxa

Podjechaliśmy pod wielką, stalową bramę. Zza niej wyszedł jakiś człowiek. Moja mama poszła się zapytać o dojazd i parking. Wróciła i ruszyliśmy w głąb lasu. Trochę się stresowałam... Poznam tam nowych ludzi i konie... Musiałam się czymkolwiek podnieść na duchu. Ojciec zaniósł moje walizki, a ja postanowiłam usiąść na pobliskiej ławeczce i napisać jakiś krótki wierszyk...
- No to zacznę go tak b.... - nie zdążyłam powiedzieć jednego słowa, gdyż przed moimi oczyma ukazała się czyjaś sylwetka. Spojrzałam w bok i zobaczyłam chłopaka w szarej bluzie, dżinsach i jakichś adidasach. Z niewiadomego powodu zaczęłam się uśmiechać...
- Jestem Max. - nieznajomy podał mi rękę.
- Rose. - obdarzyłam go serdecznym spojrzeniem i podałam dłoń.
Hmm... Zastanawiała mnie jedna rzecz... Dlaczego właśnie on postanowił się ze mną zapoznać? Może z jednej strony t podejrzliwe, ale z drugiej naprawdę urocze... Podobał mi się w nim jego uśmiech i naprawdę ładne oczy. Nagle przypomniałam sobie, że śniła mi się osoba bardzo podobna do niego.
- No to co... - zaczęłam - może pójdziemy do mojego pokoju i trochę pogadamy? - przekręciłam głowę i mój uśmiech pokazał się jeszcze bardziej szeroki.
- Jasne! - bez zastanowienia powiedział Max.
***
Otworzyłam drzwi i po prostu rzuciłam się na łóżko. Byłam przerażająco zmęczona 4 godzinną podróżą. Jednka zapomniałam o Max'ie, który stojąc w futrynie cicho się zaśmiał. Po chwili i ja zaczęłam śmiać się jak opętana. W pewnym momencie usiadłam i zaczęłam rozmowę:
- A więc do rzeczy... miałeś kiedyś dziewczynę?
Zrobił dziwną, niezbyt radosną minę:
- N.. nie...
- Ha ha ha! Na pewno! Nie żartuj dobra? Hah - otarłam palcem policzek z łez i spojrzałam się na zasmuconego Maxa... Przez to wiedziałam, że nie żartuje. Podeszłam do niego i miło go przytuliłam.
< Max? > Sory, że takie krótkie, ale miałam mało weny :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.