Strony

czwartek, 4 stycznia 2018

od Sama cd. Nicole

Teraz to  Nicole przejęła inicjatywę, weszliśmy do domu,  nie odkrywając się od siebie. Colli  nieporadnie zdjęła buty. W korytarzu byliśmy przez większość czasu.  Dziewczyna rozpięła guziki mojej koszuli. Otworzyłem niezdarnie drzwi do sypialni.   Wylądowaliśmy na dwuosobowym łóżku w samej bieliźnie.
- Nicole? Jesteś pewna? - przerwałem,  łapiąc oddech.
- Teraz już tak - uśmiechnęła się i znowu mnie pocałowała.

***

Leżałem z rękami założonymi za głowę.  Nicole zasnęła otulona kołdrą. Wreszcie i mnie dopadło zmęczenie,  zamknąłem oczy, oddając się w objęcia Morfeusza.  Obudziłem Colli po dziesiątej.  Cynamonka zganiła mnie "daj mi spać", i odwróciła się w drugą stronę, owijając się kołdrą. Pocałowałem dziewczynę w szyję, natychmiastowo otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie.
- Jak się czujesz? - zapytałem ciepło, gładząc ją po włosach.
- Wspaniale - pocałowała mnie namiętne. Jej się to nigdy nie znudzi, a ja nie będę tym gardził. Colli pisnęła i okryła się kołdrą. Powstrzymałem wybuch śmiechu, widząc jak dziewczyna oblewa się rumieńcem.
- Co ty taka nagle nieśmiała się zrobiłaś? - zapytałem z uśmiechem Nicole.
- Muszę się do tego wszystkiego przyzwyczaić. - Roześmiała się. Ogarnąłem się szybko i dałem czas Colli. Że jej nie było zimno w krótkich spodenkach. Szukałem wzrokiem swojej koszuli, która powinna była się walać gdzieś po podłodze. Nicole pląsała gdzieś w kuchni, robiąc nam śniadanie. Dopiero teraz zauważyłem, że zabrała moją koszulę. Siedziałem na łóżku i przyglądałem się jej. Za duża koszula wyglądała wprost komicznie. Wyciągnąłem z walizki jakąś bluzkę i założyłem ją na siebie, nieco niezdarnie, bo Colli stwierdziła że bardzo ciekawym pomysłem będzie wtulenie się we mnie w momencie gdy się ubieram. Zjedliśmy śniadanie i doprowadziliśmy domek do porządku. Nicole wyglądała na nieco rozczarowaną, faktem że przerwa świąteczna się skończyła i trzeba wracać do nauki. Mnie też ta wizja nie radowała, dużo bym dał, żeby leżeć w łóżku i mieć na wszystko wyjebane. Spakowałem walizki do auta i zaczekałem aż Colli wsiądzie na miejsce. Włożyłem kluczyk do stacyjki, przekręciłem go, słysząc znajomy dźwięk silnika. Z trudem wyjechaliśmy na drogę. Nicole zasnęła, opierając się o szybę. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem dziewczynę po włosach, wciąż skupiając się na drodze. Ściszyłem radio, i zjechałem na stację, kupując sobie kawę. Została nam jeszcze jakaś godzina jazdy przy dobrych wiatrach. Wypiłem gorący napój, plastikowy włożyłem do bocznej przegródki i dodałem gazu. Podróż dłużyła mi się, przynajmniej Nicole  nieco odpocznie. W nowym roku czekało nas dużo zmian, zwłaszcza przy nauce i koniach. Dojechaliśmy wreszcie, dziewczyna dalej spała. Odniosłem nasze walizki do pokoi i wróciłem po brązowowłosą. Otworzyłem drzwi po jej stronie, i odpiąłem pasy. Podniosłem ją na ręce, mlasnęła ustami wciąż śpiąc. Zatrzasnąłem niezdarnie auto, i poprawiłem dziewczynę na rękach. Zaniosłem ją do mojego pokoju. Nie trudziłem się z rozścieleniem łóżka, które i tak nie było zaścielone. Okryłem ją kołdrą i uciszyłem Wenus, która merdała radośnie ogonem. Kluska nieco podrosła, pogłaskałem ją za uszami i zrobiłem miejsce na kanapie. Odtrąciłem ją delikatnie łokciem, gdy zaczęła dobierać się do paska z moich spodni. Obdarzyła mnie fochniętym spojrzeniem, i zwinęła się w kłębek na moich kolanach. Pogłaskałem ją i chwyciłem inaczej lekturę. Nicole zaczęła się wiercić na łóżku, rozciągnęła się i rozejrzała nieprzytomnym wzrokiem.
- Sammy? - wychrypiała, odkaszlnęła i otuliła się kocem. Nie wyglądała na taką w najlepszej formie.
- Hmmm? - wychynąłem zza książki, Colli roześmiała się, co spowodowało nagły atak kaszlu. - Na pewno jesteś zdrowa? - zapytałem zmartwiony, odkładając książkę i siadając koło niej na łóżku. Okryłem ją nieco lepiej kocykiem i wrzuciłem Wenus na łóżko.


Colli? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.