Strony

poniedziałek, 11 grudnia 2017

od Viktorii cd. Ricka

Podjechałam do chłopaka w celu przywitania się.
- Cześć Rick - powiedziałam z uśmiechem, nieco spocona po treningu.
- No cześć - wyszczerzył się, wyglądał na nieco zmęczonego.  - Ładnie skakałaś - pochwalił mnie z uśmiechem.
- Bywało lepiej - przewróciłam oczami, ruszając stępem by klacz mogła odpocząć.
- Znalazłam cię! Nie uciekniesz mi! - usłyszałam roześmiany głos dziewczyny.  Rick odwrócił się i obrzucił ją nienawistnym wzrokiem. Jej ciuchy uwalone były od mąki i ciasta a włosy spięte w niedbałego koka. Stępowałam z North, co jakiś czas robiąc dodania i robiąc niewielkie koła w kłusie. Rick prowadził niezbyt przyjemną rozmowę ze swoją siostrą. Wyjechałam stępem z ujeżdżalni i zsiadłam z North. Klacz była spocona, nie dziwiłam jej się. Rozsiodłałam ją i wróciłam do tamtej dwójki. Otrzymałam propozycję pieczenia pierniczków, przystałam na nią z radością. Rick spalił mnie wzrokiem ale i on został zmuszony do przyjęcia propozycji. Rosalie wyznaczyła nam wszystko co trzeba. Dekorowanie pierniczków było moją ulubioną częścią. Po zrobieniu wszystkiego co trzeba, każdy z nas otrzymał kawałek  ciasta i kilka foremek. Z dziecinną wprost radością wycięłam konika. Rick irytował się, bo dostał motylka, serduszko i dzwoneczek. Ros wybrała sobie jednorożca, bałwanka i gwiazdkę. Mi trafił się konik, renifer i jakieś bezkształtne coś, co zapewne miało być domkiem. Zabraliśmy się za wycinanie. Uśmiałam się jak nigdy, widząc jak Rick popierdziela w niebiesko-różowym fartuchu od Ros. My wzięłyśmy te białe, siostra chłopaka zlitowała się nad nim i dała mu taki sam. Rick z lubością zdjął tamto coś i założył na siebie "coś normalnego". Wstawiliśmy pierniki do piekarnika i rozłożyliśmy się na kanapie, wybuchając śmiechem. Nikt chyba nie wiedział czemu, ot tak, po prostu. Zaczęliśmy gadać o wszystkim, dosłownie. Zaczęliśmy obgadywać nauczycieli, wszystkie puste laski ze szkoły, które to są takie świetne, a jak przyjdzie co do czego, to nagle nic nie umieją. Potem odwaliliśmy dziką bitwę na poduszki.
- Pierniki! - wydusiłam z siebie, pomiędzy napadami śmiechu. Ros pobiegła do piekarnika i otworzyła drzwiczki, zaraz potem wyjęła blachę z naszymi wyrobami.
- Teraz druga porcja! - powiedziała z radością i wsadziła je do piekarnika, ponownie zatrzaskując drzwi nogą i wracając do bitwy na poduszki. Wylądowałam na łóżku bez broni Rick przejął moją poduszkę i rzucił nią we mnie. Rzuciłam się po nią, ale nie na wiele się to zdało, stoczyłam się z łóżka na podłogę i okryłam bronią. Czas mijał nam dosłownie na wszystkim. Po wyjęciu pierniczków zabraliśmy się za dekorowanie, trochę masy wylądowało na naszych twarzach i fartuchach.
- Fuck, skończyło się! - powiedziałam, próbując wycisnąć resztki zielonej mazi z tubki. Nic już nie było. Zaklęłam pod nosem. - Zajadę do sklepu i po pizzę, chcecie coś?
- Jadę z tobą, ona mnie zabije! - wykrzyknął Rick, patrząc na Ros, która uśmiechała się do niego przerażająco. Pogłaskałam go po głowie, jakby był jakimś dzieciaczkiem. Zabrałam torbę z mojego pokoju, portfel i dokumenty. Chłopak szedł za mną szybkim krokiem, moje auto stało na parkingu. Jak ja nim dawno jechałam! Rick usiadł na miejscu pasażera.
- Proszę jechać, pani kierowco. - roześmiałam się i przekręciłam kluczyk w stacyjce. Napawałam się dźwiękiem odpalającego silnika. Wyjechałam z akademii, wyjeżdżając na dwupasmówkę. Przyspieszyłam, wieczorem nie było prawie żadnego auta, więc jechałam nieco ponad 100 km/h. Pierwsze znaki kierujące na centrum handlowe pojawiły się po dwudziestu minutach jazdy. Dopiero teraz dojeżdżaliśmy do centrum.
- Jesteśmy! - powiedziałam z uśmiechem, parkując auto i odpinając pasy. - Szaleństwo zakupów? - poruszyłam brwiami, chłopak roześmiał się i  zgodził się, wysiadłam z auta i poczekałam na niego. Szybko przeszliśmy z parkingu do środka, uderzyło w nas ciepłe powietrze. Odetchnęłam z ulgą i zdjęłam kurtkę, znalazłam najbliższy punkt, gdzie można zostawić jakieś niepotrzebne pierdoły na czas zakupów.
- To od czego zaczynamy? - zapytałam, rozglądając się i zastanawiając się, co możemy kupić prócz wcześniej wspomnianych rzeczy.


> Riczu? B) RAM dzisiaj w nocy ma być! <

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.