- Słucham - powiedział. Chwilę wahałam się, nie byłam pewna czy chcę o tym rozmawiać.
- Chodzi o nas - powiedziałam, mrugając szybko. Zapadła dość nieprzyjemna cisza. - Bo... oboje zaprzeczyliśmy, prawda? - bardziej stwierdziłam, niż zapytałam. Chłopak kiwnął głową. - Ale... powiedz mi tak serio, co my odwalamy? Całowaliśmy się nie raz, miałeś kaca, widziałam cię bez koszulki. - powiedziałam z wahaniem.
- To my w końcu jesteśmy razem? -zapytałam, starając się dodać temu zdaniu jakieś cieplejsze brzmienie. Cierpliwie czekałam na jego odpowiedź, powoli zastanawiając się co zrobię jeśli usłyszę "nie".
- Wydaje mi się że... tak - na jego odpowiedź natychmiast się rozpromieniłam, jednak starałam się nie dać tego po sobie poznać. Po chwili ciszę przerwało głuche uderzenie o dywan, to Wenus zleciała z łóżka.
- Ciota jedna - uśmiechnęłam się do psiny, podnosząc ją na ręce. Sam zrobił tosty, były całkiem dobre, pewnie nawet ja nie zrobiłabym lepszych. Zaczęłam się trochę zastanawiać i tej całej sprawie z ojcem. Chłopak otulił mnie kocem i zrobił herbatę ziołową.
- Ułoży się - uśmiechnął się, siadając na przeciwko mnie. Wenus wepchnęła się pod mój kocyk i zaczęła podgryzać mi włosy.
- Ej, zostaw - zaśmiałam się, psina niechętnie zostawiła moje włosy i usadowiła się na krawędzi łóżka.
- Sam? - spojrzałam na niego. Usłyszałam krótkie "hm?". Spojrzał na mnie trochę niezrozumiale.
- Mogę się do ciebie przytulić? - spytałam cicho. Chłopak uśmiechnął się i pokiwał głową. Szybko wstałam, odłożyłam kubek i władowałam się na kolana chłopaka, wtulając się w jego tors.
- Przepraszam cię...- szepnęłam, przerywając ciszę. Sam położył rękę na moich włosach i delikatnie głaskał.
- Za co? - zapytał zdziwiony.
- Że od razu nie wyznałam tego co czuję... - szepnęłam.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się, odwzajemniłam się tym samym.
Nie wiem jak, ale skusiłam się żeby go pocałować. Pocałunek był wspaniały i o wiele lepszy od poprzednich. Nie minęła minuta, a już leżeliśmy na łóżku całując się namiętnie. Posuwaliśmy się coraz dalej, jednak stwierdziłam że nie jestem jeszcze na to gotowa.
- Sam?- oderwałam się od jego ust.
- Ja... to nie jest odpowiedni moment, przepraszam cię - nie miałam nastroju po kłótni z ojcem a na dodatek to miałby być mój pierwszy raz. Nie byłam jeszcze na to gotowa.
Sam? Zjebałam tak bardzo xDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.