Tak to dzisiaj miałem trafić do tej całej Akademii Jeździeckiej. Czy byłem z tego z tego zadowolony? No można powiedzieć, że tak! Uwielbiałem konie już od czasu gdy Franczesko stanął mi na drodze w stajni wujka Maksa a teraz pewnie moje umiejętności jeszcze bardziej się polepszą tak samo jak więź z tymi pięknymi i silnymi zwierzętami jakimi są konie. Przez całą drogę, którą przebyłem czarnym Audi S8 plus wpatrywałem się w widoki za oknem samochodu. Wiele razy wujkowi mówiłem, że ma mnie takimi drogimi maszynami nie wozić, bo człowiek jestem a praktycznie każde auto jest dla mnie wygodne, ale nie bo jak taki się uprze to z nim już nie wygrasz! Szczęście, że szofera nie wziął... Miałem nadzieje, iż nikt szybko się o mojej rodzinie nie dowie, ponieważ nie chcę już o tym gadać... Za dużo wspomnień... Było tu na prawdę ładnie a mnie mało rzeczy się podoba więc już to miejsce swoje plusy dla mnie uzbierało!
- Reker na pewno wszystko wziąłeś? - zapytał wujek, gdy ponoć byliśmy już blisko Akademii.
- Tak wujek na pewno - westchnąłem obracając głowę w jego stronę - Pytasz mnie się o to już 27 raz - dodałem nieco zirytowany na co przewrócił oczami.
- Wolę się upewnić, bo co dwie sekundy do ciebie jeździć nie będę młody - stwierdził czochrając mnie po włosach jak to miał w zwyczaju. No z niego to ojciec byłby doskonały i aż zazdroszczę swojemu przyszłemu kuzynowi! Zawsze będę mu wdzięczny za to że odebrał mnie rodzicom... Michael pewnie nie dałby mi do tej pory żyć z powodu tej nie chęci do bycia żołnierzem. Boże czy tak trudno zrozumieć mu, iż ja nie chcę zostać gościem co biega z karabinem?! "Dobra nie ma co się denerwować... Podziwiaj widoczki Reker póki jeszcze możesz" - pomyślałem wbijając tym razem wzrok w telefon.
Dalsza rozmowa z wujkiem nie była zbyt ciekawa, ale widać było od razu, że martwił się jak nie wiem... "Boże przecież mnie nikt tam nie zabije..." - myślałem niekiedy, gdy zaczął pouczać mnie jak jakieś dwuletnie dziecko o tym, że cukierków nie można brać od nieznajomych. Na miejsce dotarliśmy po 6 godzinach drogi no i po prostu było tu cudnie od samego patrzenia! Brakowało mi tylko mojego kochanego Franczeska, ale mój Arrowek też był śliczny. Spotkaliśmy się z dyrektorką panią Peek i chyba była to dobra osoba... Z resztą skąd mam to wywnioskować jak była to nasza pierwsza rozmowa? Podpisałem jakieś tam dokumenty po czym został przyznany mi pokój o numerze 34. No trudno mi go było trochę znaleźć, bo tu istne labirynty mają, ale kiedy już wszedłem do środka mile się zaskoczyłem, gdyż było tu ładnie i nie było takiego przepychu wielkiego bogactwa jakie wujek Maks wprost uwielbiał. Szybko się rozpakowałem i poczekałem aż wujaszek spokojnie odjedzie by móc w końcu wyjść i trochę się rozejrzeć. Pokój miałem jednoosobowy więc nikt mi tam po rzeczach by nie grzebał... Była sobota więc no wolne miałem z czego się cieszyłem i to bardzo, bo pracować już tego samego dnia co się przyjechało to dla mnie jakieś wyzwanie niestety... Lordowi chyba też się tu spodobało, bo uwalił się leń jak zwykle mi na łóżku i chyba zasnął...
Kiedy jakoś znalazłem stajnie wszystko końskie łby spojrzały na mnie z zaciekawieniem więc postanowiłem przejść się w te i z powrotem by móc zobaczyć jakie inne klacze i ogiery mają ludzie z tej akademii. W pewnym momencie wreszcie zauważyłem mojego kochanego karusa!
- Witaj piękny - powiedziałem do niego na co cicho zarżała mi na powitanie. Nie zastanawiając się długo pogłaskałem go po łbie co jak zwykle mu się spodobało - Co powiesz mój Arrowie na przejażdżkę? - zapytałem na co pokiwała głową jakby mnie rozumiał - Poczekaj chwilę - stwierdziłem i szybko wróciłem do swojego pokoju, gdyż no... zapomniałem swojego sprzętu z i Maks się pewnie śmiać będzie, ale mniejsza z tym! Wróciwszy do ogiera dałem mu kosteczkę cukru, którą prędko spałaszował. Szybko osiodłałem hanowera i wyprowadzając go z boksu wsiadłem na jego grzbiet. Wyjeżdżając ze stajni tak właściwie nie wiedziałem gdzie mam się udać... Miałem ochotę na tor crossowy, ale czy takowy w ogóle mają? Postanowiłem przejechać się na ślepo no i na szczęście natrafiłem na jednego z jeźdźców. Była to dziewczyna o niebieskich oczach i włosach ciemnego blondu. Nie wahałem się by ją zatrzymać co nawet gładko poszło, gdyż myślałem, że mnie oleje czy coś.
- Hej wiesz może gdzie jet tor crossowy? Jestem tu nowy i jeszcze wszystkiego nie wiem. Ta w ogóle to Reker jestem - rzekłem patrząc prosto w jej oczy.
< Irma? ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.