Strony

piątek, 21 kwietnia 2017

od Rosalie cd. Silvester

Spojrzałam na chłopaka. Dopiero teraz zauważyłam że leci mu krew z nosa i ma porządnie rozciętą brew.
-Trzeba to opatrzyć.- powiedziałam. Ves jednak wzruszył ramionami.
-Nie, to nawet nie boli.- machnął lekceważąco ręką
-Ale może wejść zakażenie.- stwierdziłam. Silvester już nic nie powiedział. Martwiłam się o niego. Co z tego że to była jedna, mała rana. W sumie  jednak nie taka mała. Z małej ranki nie spływałoby tak dużo krwi.
-Proszę, zrób to dla mnie. Jeśli nie zgodzisz będę mieć wyrzuty sumienia.- poprosiłam go patrząc mu w oczy. Jednak nie odwróciłam wzroku kiedy napotkałam jego spojrzenie. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
-Dobrze.- powiedział i zawrócił konia. Także to zrobiłam. Po chwili już galopowaliśmy w stronę akademii. Gdy po około piętnastu minutach dotarliśmy do budynku, zsiedliśmy z koni i przywiązaliśmy do płotu. Weszliśmy do akademii i skierowaliśmy się do pomieszczenia pielęgniarki.
-Dzień Dobry!- przywitałam ją na wejściu jednak jej jak zwykle nie było.
-Sama to zrobię, siadaj Silvester.- wskazałam na łóżko. Chłopak usiadł i obserwował co robię. Włączyłam radio, bo czułam się trochę krępująco. Zaraz mieli puścić piosenkę o miłości Ellie Goulding - Love Me Like You Do. Uwielbiam tą piosenkę. Jednak w tym momencie musiałam się powstrzymać od tańczenia i śpiewania. Wzięłam wodę utlenioną, chusteczki i gaziki. Podeszłam do chłopaka, położyłam obok niego wodę utlenioną i gaziki. Chusteczkami zaczęłam delikatnie wycierać krew.
-Naprawdę przepraszam cię za brata. On taki nie jest.- powiedziałam próbując wyrzucić z siebie ostatnie wyrzuty sumienia. Chłopak nie odpowiedział nic tylko patrzył mi w oczy. Przyznam że to bardzo krępujące. Czekałam w duchu że chłopak coś powie, a on nic.
-Wiesz dopiero teraz zauważyłem jakie masz piękne oczy.- powiedział uśmiechając się. Spaliłam się cała rumieńcem.

Ves? default smiley :d zboczony uśmieszek C:<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.