Strony

wtorek, 18 kwietnia 2017

od Rosalie cd. Silvester

-Nie lubię o tym wspominać…- odpowiedziałam przypominając sobie przeszłe zdarzenia. Biedna Angel. Nadal śnią mi się o tym koszmary.
-Mi możesz zaufać. Zresztą nie to nie.- powiedział Silvester. Spojrzałam mu ukradkiem w oczy. Piękne szare oczy. Boże co ja gadam?! Nawet go nie znam. Odwróciłam wzrok gdy tylko się zorientował że na niego patrzę.
-Kiedyś mieszkaliśmy blisko lasu. Biegałam tam często z bratem. Kiedyś pobiegłam sama i zgubiłam się. Po jakiejś godzinie zatrzymałam się i popłakałam się. Nagle usłyszałam przeraźliwe rżenie i pobiegłam w stronę dźwięku. To była Angel. Przerażona. Ktoś przywiązał ją do drzewa. Obok leżał nóż. Miała pokaleczone nogi i krew na szyi od sznura. Próbowała się wyrwać ale nie miała siły. Sięgnęłam po nóż i uwolniłam ją. Ledwo mogła chodzić. Prowadziłam ją powoli za kantar i krzyczałam o pomoc. Dopiero po jakiś dwóch godzinach znalazł nas Rick.- opowiedziałam mu. Silvester stał zamyślony opierając się o płot.
-Przykro mi.- powiedział po chwili przerywając ciszę.
-Nie musisz udawać że cię to obchodzi… Nadal mam o tym koszmary… Jej zakrwawiona szyja, nogi… Przepraszam.- powiedziałam i uciekłam. Zatrzymałam się dopiero przy ogromnej wierzbie i oparłam się o nią. Rozpłakałam się. Demon przybiegł zaraz i zaczął mnie szturchać nosem.


>Ves? :3 <

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.