Tori klasnęła w dłonie z uznaniem, gdy Aleu opuściła budynek. Pokręciłem głową z rozbawienia.
- Będziemy się za to smażyć w piekle- prychnąłem, na co odpowiedziała mi śmiechem
- Należy jej się to... za wszystko co kiedykolwiek robiła innym... za Gwiazdę- mruknęła i wzięła następny łyk herbaty- Lepiej się zastanów co zrobimy teraz- dodała, spoglądając na Sila, który bawił się w najlepsze, obgryzając kaptur jej bluzy, wywróciłem oczami.
- Teoretycznie wieczorem mają się odbyć próbne przejazdy, no wiesz... Aleu zgłosiła się do ujeżdżenia... przynajmniej tak mi wcześniej powiedziała- odparłem, odkładając następne z siodeł... to cholernie ciężka praca.
Tori z zaciekawieniem uniosła brwi
- Jak to, powiedziała?- spytała wyraźnie akcentując ostatnie słowo i zaczęła nerwowo stukać palcami o kant drewnianego stołka
Zaśmiałem się pod nosem
- Ciągle za mną łazi i udaje wszechwiedzącą. Jeśli prędko się jej nie pozbędziemy i nie przestanie piszczeć mi do ucha to się wyprowadzę- zażartowałem, na co moja towarzyszka westchnęła i skinęła głową
- Jakieś pomysły, Ru?- zapytała, na co szeroko się uśmiechnąłem. Wprost uwielbiałem, gdy mnie tak nazywała
- Mam kilka, Aleu da dziś taki popis, o którym długo się nie zapomni, tylko... North będzie musiała to wytrzymać- wymamrotałem i zatonąłem w jej zaciekawionych tęczówkach.
***
- No nie wiem...- mruknęła zrezygnowana i przełożyła warkocz na drugie ramię nerwowym ruchem, jęknąłem pod nosem i podrzuciłem niewielki kamyk, który trzymałem w dłoni
Planowałem umieścić go pod przednim łękiem siodła, podczas gdy Aleu będzie prezentowała swój przejazd, North rozkojarzona ugniatającym przedmiotem nie potrafiłaby prawidłowo wykonać wszelkich elementów
- Rush... ona sama stosowała takie triki, aby zniszczyć przejazdy innych, myślisz że się na to nabierze?- zapytała i przeniosła na mnie wzrok- Poza tym... North będzie to bolało- podsumowała
- Może masz rację... Ale jeśli nie spróbujemy to nie mamy szans jej powstrzymać. Wiesz, że twoja klacz jest wyszkolona tak, że mogłaby jeździć na niej nawet małpa- prawie warknąłem z bezradności
Tori podniosła wzrok i podała mi kamień, który wcześniej upuściłem
- Ufam ci... ale w razie czego, robisz North masaże przez cały tydzień- powiedziała i lekko się uśmiechnęła
A więc do dzieła...
***
- Hej Aleu!- krzyknąłem idąc w jej kierunku. Dziewczyna piłowała swoje szpony, North natomiast została przywiązana do ogrodzenia... i to w taki sposób, że w razie spłoszenia prędzej skręciłaby sobie kark, niż ktoś zdołałby ją "uwolnić", westchnąłem.
- Ru! Przyszedłeś życzyć mi udanego przejazdu?- Zachichotała, na co się skrzywiłem. W jej ustach ten mój pseudonim brzmiał wprost okropnie...
- Chciałem sprawdzić jak samopoczucie przed startem- skłamałem, gładząc karą klacz po aksamitnych chrapach... wyglądała na przemęczoną i zupełnie wyczerpaną
- Oh, doceniam, że tak się o mnie martwisz. Nie mam pojęcia co ty widzisz w tej całej Vice- zaśmiała się i pokręciła zarzuciła włosami- Jest tępa i uważa się za lepszą od innych... nie może zrozumieć, że North od samego początku powinna być MOJA- ostatnie słowo zaakcentowała nieco wyraźniej, omal nie wybuchłem śmiechem... ale przecież nie mogłem się wydać
- Nie jesteśmy razem- powiedziałem zgodnie z prawdą i wsunąłem kamyk pod siodło, klacz nie wyglądała na zadowoloną... będę miał u niej przerąbane
- Naprawdę?- ten cholerny pisk... pora się stąd zmywać- A to nawet dobrze się składa- zatrzepotała rzęsami i wyszczerzyła się w totalnie bezwartościowym uśmiechu, spojrzałem na nią zdziwiony- Teoretycznie moglibyśmy gdzieś razem wyskoczyć- dodała i nienaturalnie się wypięła... Ja się pytam, na kogo coś takiego działa?
- Porozmawiamy o tym kiedy indziej, Aleu... skup się na jeździe- mruknąłem obojętnie i zacząłem iść w stronę Tori, pokazując jej kciuk w górę. Odpowiedziała mi uśmiechem
- Będą dzikie skoki i brak opanowania?- szepnęła, na co skinąłem głową
- Jeśli dzisiaj pokaże się z takiej strony to ma wielkie szanse na to, żeby nie zakwalifikować się do turnieju- odparłem zgodnie z prawdą
- Masz już pomysł na naszą kadrę?- zapytała, opierając się o ogrodzenie
Skinąłem głową:
- Stwierdziłem, że spróbuję swoich sił w crossie, skoki mogłyby być całkiem dobre w wykonaniu Triss, a w woltyżerkę teoretycznie moglibyśmy wcisnąć Cass, kiedyś chodziła na te wszelkie gimnastyczne treningi. Z koniem, czy bez konia... prawie to samo- zaśmiałem się- Na ujeżdżenie tylko ty- dodałem, na co się uśmiechnęła
- Teoretycznie powinnam poćwiczyć, ale... dyrektorka zabroniła...
- Coś wymyślimy Tori, nie martw się...- pomyślałem, że można by się wymknąć w nocy...
Moje rozmyślania przerwała Aleu wjeżdżająca na parkur...
> Tori? Tacy źli my :P<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.