Strony

piątek, 8 lutego 2019

Od Grace cd Bianci

-Przepraszam Cię, ale muszę już iść. To pilne. - Powiedziała dziewczyna i nie czekając na odpowiedź wyszła z pokoju.
Zrobiłam coś nie tak? Westchnęłam i wbiłam wzrok w zamykające się drzwi.
-No widzisz Yellow, chyba za nami nie przepada. - Podszedłam do kotki leżącej na jedym z krzeseł i ukucnęłam obok niej.
Podrapałam samicę za jej prawym uchem i ponownie westchnęłam. Powoli wstałam i ruszyłam zrobić sobie owocowej herbaty. To trochę śmieszne, ale napój ten najbardziej mnie uspokaja. Ilekroć jestem zdenerwowana czy zestresowana, robię sobie herbatę i od razu staję się spokojniejsza. Pamiętam, jak musiałam zrobić projekt z historii i przypomniałam sobie o tym po wieczór. Pierwszym krokiem, który zrobiłam było wypicie herbaty. Wszystkie moje zmartwienia gdzieś poleciały i na spokojnie ze wszystkim zdążyłam. Co prawda poszłam spać bardzo późno, ale przynajmniej nie dostałam złej oceny. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i wróciłam do rzeczywistości. Czerwona lampeczka zgasła, co znaczyło, że woda się zagotowała. Sięgnęłam z szafki swój ulubiony kubek ze słonecznikiem i wrzuciłam do niego torebeczkę z herbatą o smaku owoców leśnych. Wlałam do kubka gorącej wody i uważnie obserwowałam jak ciecz zmienia kolor. Po chwili napój zmienił kolor na różowy, a ja zadowolona chwyciłam za ucho kubka i powędrowałam do stołu. Usiadłam na krześle i sięgnęłam po pierwszą, lepszą książkę, która leżała obok. Spojrzałam na tytuł "Lecznicze dary natury". Skąd ja mam taką książkę? Mimo wielu wahań zaczęłam ją czytać i szczerze mówiąc, bardzo mnie wciągnęła. Zapowiadało się ciekawe popołudnie.

~~~

Ziewnęłam ospale i spojrzałam na okno. Nie zobaczyłam słońca, zamiast pięknego, słonecznego dnia dostrzegłam czarną noc. Otrzasnęłam się szybko i spojrzałam na zegarek. 0:19?! Zdezorientowana oderwałam się od książki i pobiegłam do łazienki. Szybko się umyłam i przebrałam w swoją piżame. Opuściłam łazienkę i wskoczyłam, jak poparzona do łóżka. Zamknęłam oczy i zaczęłam liczyć w myślach do dziesięciu. Nie pomogło. Wyobraziłam sobie puchate owieczki, przeskakujące płot. Nie pomogło. Uspokoiłam się trochę, bo doszłam do wniosku, że na siłę nie zasnę i ułożyłam się na poduszkach nieco wygodniej. Nie potrzebowałam dużo czasu, aby zasnąć i przenieść się gdzieś do krainy snów.

~~~

Mimo iż obudziłam się trochę po godzinie szóstej, byłam wyspana. Z uśmiechem wstałam z mojego łoża i powolnym krokiem ruszyłam do łazienki. Sprawnie umyłam twarz przeróżnymi płynami, aby została nieskazitelnie czysta i wolna od jakichkolwiek syfów, a następnie rozczesałam swoje długie, czekoladowe włosy. Pozostało mi jedynie umycie zębów i ubranie się, gdy byłam pewna ł, że o niczym nie zapomniałam, opuściłam łazienkę i powędrowałam do kuchni. Zjadłam lekkie śniadanie, nasypałam do miseczki Yellow trochę karmy i spojrzałam na zegarek. Miałam sporo czasu, więc spakowałam swoje zeszyty, sprawdzając później trzy razy czy niczego nie zapomniałam i opuściłam pokój, zamykając go. Ruszyłam spokojnym krokiem w stronę wyjścia z budynku, a gdy opuściłam akademik, skierowałam się w stronę uczelni. Gdyby nie śnieg i oblodzony chodznik, na którym się prawie zabiłam, to droga minęłaby mi naprawdę przyjemnie. Wkroczyłam do ciepłego budynku i skierowałam się w stronę sali, w której miałam mieć lekcje. Przechadzając się korytarzem, zauważyłam Biancę, która widocznie nad czymś rozmyślała. Usiadłam obok dziewczyny i czekałam, aż mnie zauważy. Po chwili brunetka odwróciła głowę i spojrzała na mnie.
-Przepraszam za wczoraj. - Zaczęła nerwowo. Chyba naprawdę było jej głupio. -Robisz coś dzisiaj? - Zadała pytanie.
-Cóż... chyba nie. Mam dzień wolny, więc jeżeli chcesz to mogłybyśmy gdzieś razem wyjść. - Uśmiechnęłam się lekko.
-Dobry pomysł. - Odpowiedziała brunetka, lecz nie wyglądała na przekonaną, co do mojego pomysłu.
-Co powiesz na kawiarnię? Zjemy po jakimś cieście, napijemy się kawy i pogadamy. - Zaproponowałam.
Brunetka kiwnęła głową na znak zgody i wolnym krokiem ruszyłyśmy w stronę sali lekcyjnej.

~~~

Przekroczyłyśmy próg kawiarni, a następnie zajęłyśmy jeden ze stolików przy oknie. Każda zamówiła sobie to, na co miała ochotę, a ja postanowiłam poznać trochę bliżej dziewczynę, więc szukałam w głowie odpowiedniego pytania, które mogłabym jej zadać.
-Wybacz mi tę ciekawość, ale jak to się stało, że trafiłaś do Dressage Academy? - Zapytałam w końcu.

Biancia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.