Posadziłem dziewczynę przed ogromnym oknem, by dodać trochę krajobrazu do obrazu. Poleciłem jej usiąść na stołku, który wcześniej jej podałem co grzecznie uczyniła, jednocześnie pochwycając swój instrument. Starała się jak najmniej ruszać chociaż było to niepotrzebne. Sama jej obecność była dla mnie natchnieniem, albo muzą jak to mówią. Po jakiś dwóch godzinach malowania postanowiłem zrzucić z siebie górną część garderoby gdyż bluza i tak już była dość kolorowa od farb. Szczerze mówiąc moje ubrania nadawały się do wyrzucenia bo były wręcz tęczowe. Mimo to byłem zadowolony bo byłem bliski skończenia obrazu, który wyglądał porządnie jak na moje wykonanie.
- Co ty taka spięta? - zagadnąłem po jakimś czasie gdy zauważyłem że dziewczyna nerwowo mi się przygląda.
- Ja? Nie jestem spięta. - prychnęła, ledwo się ruszając. To miłe że starała się jak najlepiej mi pozować.
- No to może zagramy w coś? - zaoferowałem nie przerywając malowania. - tak byś się rozluźniła.
Na twarzy dziewczyny pojawił się lekki uśmiech, jednak zgodziła się. Zaoferowałem jej grę w pytania, polegało to na zadawaniu na zmianę pytań i odpowiadaniu na nie - stuprocentowo szczerze.
- Ja zaczynam! - wyszczerzyłem się. - Skąd jesteś? -
- Urodziłam się w Chorwacji. - odpowiedziała bez wahania. - Twój ideał?
- W sumie nie zastanawiałem się na tym. - zaśmiałem się w odpowiedzi na to pytanie, nie spodziewałem się go zbytnio.
- Ale mam słabość do brunetek z jasnymi oczami, nie musi być jakaś wysoka, chudym patykiem też być nie musi. - zaśmiałem się.
- Jaka była twoja największa wtopa ? - zadałem pytanie kiedy upewniłem się że dziewczyna już o nic nie pyta.
Grace? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.