Strony

wtorek, 1 stycznia 2019

Od Alana cd. Seana

- Nie zadawaj mi głupich pytań o dziewiątej rano, Winters - uśmiechnął się kpiąco. Nie wiedziałem czy mam odbierać to jako żart czy jako zaprzeczenie.
Sean niespodziewanie złapał mnie za brodę i przyciągnął do siebie by połączyć nasze usta w pocałunku. Nie zaprzeczę, tego mi było trzeba. Odwzajemniłem pocałunek, ciesząc się tą cudowną chwilą. Musimy częściej to powtarzać.
***
Postanowiliśmy że pójdziemy do kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku blisko przeszklonej ściany i już po chwili podeszła do nas młoda dziewczyna podając nam menu. Sean zamówił karmelowy latte macchiato i do tego czekoladowe fondue. Ja wziąłem jedynie karmelowe latte.
- Więc... dlaczego zabrałeś mnie na wagary? - zapytał - Zazwyczaj tego nie praktykuje.
Zaśmiałem się cicho, co chłopak także zrobił.
- Myślisz, że miło by było tam siedzieć po wczorajszym wyznaniu? - odparłem.
Sean lekko się skrzywił. Ta, miło byłoby spotkać tą jego paczkę homofobów.
- Nie sądzę. Jesteś głupi - westchnął przeciągle. Przewróciłem oczami. Montgomery wiem o tym ale nie musisz mi przypominać.
- Nie chcę nic mówić, ale jeszcze nie tak dawno mnie całowałeś i powiedziałeś, że jestem uparty - tym razem to on przewrócił oczami. Damn, ma urocze oczy.
Naszą rozmowę przerwała kelnerka, podając nam nasze zamówienia i jednocześnie śliniąc się na widok Seana. A on jeszcze odwzajemnił jej uśmiech. Czy na tym świecie nie możemy istnieć tylko my dwoje?!
Skrzywiłem się lekko w stronę chłopaka. Zgaduje że pewnie jest bi i dlatego.
- Nadal nie określiłeś się czy mnie nienawidzisz - szatyn przerwał krępującą ciszę.
- Nie nienawidzę cię Sean - odparłem, każde słowo wymawiając bardzo powoli po czym zajęliśmy się swoimi zamówieniami. Brunet zaczął stukać palcami o blat, a ten dźwięk zaczął powoli mnie drażnić. Zakryłem jego dłoń swoją, miał przyjemnie ciepłą skórę w przeciwieństwie do mnie.
- Przestań, proszę. To irytujące - szatyn spojrzał na mnie tymi swoimi cudnymi oczami i przestał. Pewnie oczekiwał że zabiorę dłoń, jednak ja tego nie zrobiłem, do końca na naszego pobytu w kawiarni.
Koło godziny jedenastej, wróciliśmy autobusem do Dressage Academy.
Wysiedliśmy na naszym przystanku i niechętnie wróciliśmy na teren akademii. Na parkingu akademii dało się zauważyć auto z przyczepą na dwa konie. Stała tam jakaś brunetka razem z dwoma końmi. Sean spojrzał w moim kierunku.
- Pomóżmy jej - zaproponował. Niechętnie się zgodziłem i poszedłem za chłopakiem trzymając ręce w kieszeniach bluzy.
Dziewczyna miała spore problemu z gniadym koniem, który nie miał zamiaru wychodzić z podjazdu.
- Hej, może potrzymam tego konia podczas gdy ty zajmiesz się drugim? - zagadnął Sean.
Brunetka posłała mu wdzięczne spojrzenie i oddała uwiąz spokojniejszego z wierzchowców. Z obiema wolnymi rękami udało jej się zachęcić klacz do wyjścia.
- Dziękuje - uśmiechnęła się w stronę Seana. - Jestem Lynette.
Wystawiła w dłoń w kierunku szatyna, a ten ją uścisnął. Denerwowały mnie urocze uśmieszki ze strony dziewczyny do szatyna.
- Jestem Sean, a to jest Alan - przedstawił nas. - Witaj w Dressage Academy, Lynette.
Skinęła głową i odeszła z oboma wierzchowcami w stronę stajni. Starałem się nie wyglądać na wściekłego, choć Sean chyba to wyczuł. Podszedł do mnie i pocałował.
- Nie dąsaj się, mon cheri, chciałem być uprzejmy - uśmiechnął się.
- Nie lubię jej - westchnąłem. Chłopak uniósł brwi w geście zdziwienia.
- Nie znasz jej - stwierdził, na co ja wywróciłem oczami. -  Bo ci tak zostanie.
Kolejny raz mnie pocałował.
- Uwielbiam cię całować - zaśmiał się.
- A ja uwielbiam ciebie. - uśmiechnąłem się lekko. Tym razem to ja go pocałowałem, chyba pierwszy raz właściwie.
Nie potrafiłem oderwać się od jego ust, chyba nawet żadne z nas nie chciało przerywać tej cudownej chwili.
- Bo się przykleisz do mnie - zaśmiał się szatyn, przerywając pocałunek. Westchnąłem głośno, niczym zawiedzione dziecko które nie dostało wymarzonej zabawki.
- Mnie to by tam pasowało. - wzruszyłem ramionami, starając się na niego nie obrazić.
- Co powiesz na grę w dziesięć pytań? - zagadnął. Zgodziłem się, w sumie co mamy innego do roboty?
- To ja pierwszy. Jaki jest twój typ? - uniosłem brew, wpatrując się w te jego słodkie oczy.

Sean? Wybacz za to co zrobiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.