Strony
▼
czwartek, 21 czerwca 2018
Od Andy'ego cd. Raven
- Hmmm... Pomyślmy; zachowujesz się podobnie i jakby cię trochę podkoloryzował to byś podobnie wyglądał - zaczęła wyliczać.
- No dzięki wiesz - spojrzałem na nią zażenowany. Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się słodko. Dokończyliśmy śniadanie i trwaliśmy dłuższą chwilę w ciszy.
- Pozbawiłaś mnie koca - powiedziałem w pewnym momencie w nadziei że odzyskam koc.
- Co? - spytała jakby nagle zapomniała o co chodzi.
- Zabrałaś mi koc - zrobiłem naburmuszoną minę.
- No cóż. Bywa - zaśmiała się.
- Teraz będzie mi zimno -
- Przecież masz kołdrę.
- Ale ja chce koc - fuknąłem.
- Naah, chodź tu - powiedziała rozkładając ręce i dając mi dostęp do koca. Spojrzałem na nią niepewnie jednak przysunąłem się, objąłem ją ramionami wtulając się. Raven złożyła ręce przykrywając nas kocem. Po jakimś czasie poczułem jak dziewczyna przykłada mi rękę do czoła, na szczęście czułem się o wiele lepiej jednak potrzebowałem sporej dawki snu.
- To jakie plany na dziś? - spytała.
- Ja będę leżeć po kocykiem. Nie wiem jak ty - mruknąłem bardziej się w nią wtulając, poczułem jak opiera swoją głowę o moją. Parę chwil musiało minąć bym zasnął.
***
Z cudownego snu, niestety wybudziła mnie Raven która krzyczała. Jak poparzony szybko usiadłem na łóżku.
- Co? Co się dzieje? - spytałem szukając zagrożenia.
- Nic - dziewczyna wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się słodko. Miałem totalnie ochotę ją udusić.
- O ty jędzo - mruknąłem i przybliżyłem się nieco. Ona w odpowiedzi pokazała mi język. No wcale nie zachowuje się jak pięciolatka. Usiadłem na dziewczynie i zacząłem ją łaskotać a dziewczyna zaczęła się śmiać jak opętana. Machała w powietrzu i starała się bronić jednak nic jej to nie dało.
- P-przestać - wydusiła tylko to. Zaczęła wymachiwać rękami by złapać moje dłonie i w końcu jej się to udało, czekając aż wyrówna się jej oddech.
- Okej, dość - zaśmiała się.
- Niech ci będzie - spojrzałem na zegarek marszcząc brwi. Cholera jestem już spóźniony.
- Eeee, mógłbyś ze mnie zejść? - zapytała. Dopiero teraz zauważyłem w jak dziwnej pozycji jesteśmy.
- A co jeśli powiem nie?
- To cię kopnę w plecy, a uwierz, specjalnie wezmę większy zamach. - uśmiechnęła się słodko. Uwielbiam jej ten uroczy uśmieszek.
- No okej, okej. - podniosłem się znad dziewczyny i wyszedłem z pokoju, po paru minutach wracając ubrany.
- Muszę wyjść na chwilę. Zaraz będę. - powiedziałem i wyszedłem z mieszkania. Szybko opuściłem budynek akademii i skierowałem się w stronę pobliskiego parkingu. Szybko odnalazłem auto, wszedłem do środka i odpaliłem silnik. Włączyłem szybko GPS, wpisując lokalizację jakiejś kawiarni. Po paru minutach byłem na miejscu, kawiarnia wyglądała na spokojną. Narzuciłem na siebie czapkę z daszkiem, kaptur i czarne okulary dla czystego bezpieczeństwa, muszę wyglądać jak zwykły cywil. Zaparkowałem auto i po chwili byłem w środku, rozglądając się za swoim menedżerem. Po chwili mężczyzna siedzący na samym końcu, w czarnym garniturze pomachał mi. Podszedłem do niego z uśmiechem.
- Przyciągasz uwagę jak ostatni debil a miałeś tego nie robić. Cześć. - uścisnął mi dłoń z uśmiechem.
- Staram się jak mogę, zresztą w filmach to zawsze działa. - westchnąłem.
- Po co chciałeś się spotkać? - odkaszlnąłem bo wzięła mnie trochę chrypa po czym usiadłem naprzeciw niego.
- Jesteś chory? Wiesz że niedługo masz koncert? - westchnął.
- Pamiętasz może jak złamałem żebra i dokończyłem koncert? Wiesz jak to napierdala? Przeżyje z bólem gardła. - zaśmiałem się. Po chwili podeszła do nas kelnerka, zamówiliśmy oboje po kawie.
- Andrew... Muszę być z tobą szczery. Dostałeś kontrakt na nowy album, podpisałem go za ciebie i masz zaledwie cztery miesiące na napisanie wszystkiego. - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Nie uzgodniłeś tego ze mną?-
- To był bardzo duży zarobek, skusiło mnie. -
- Noah! Ja wiem że cię kusi ale mamy kasy pod dostatkiem. Chciałem ostatnio odpocząć od muzyki i tej popularności a ty mi zrobiłeś coś takiego za plecami! - odezwałem się wściekły, kelnerka akurat przyniosła nam zamówione napoje.
- Nie musisz się tak unosić, zrozumiałem dopiero teraz swój błąd ale staram się to odkręcić. -
- Lepiej żebyś to zrobił bo nie mam siły na użeranie się z tobą! Nie po to wyjechałem do akademii by teraz dowiadywać się że mam ten czas spędzić na głupim użeraniu się na pisaniu piosenek bo dałeś się skusić okazji! - wygarnąłem mu.
- Przepraszam cię ale odkręcę to zobaczysz. Ale fakt przydałaby ci się nowa piosenka. - spojrzałem na niego zażenowany. Można było się tego po nim spodziewać. Dłuższą chwilę jeszcze rozmawialiśmy o jakiś bzdetach po czym pożegnaliśmy się. Szybko wróciłem do akademii, zaparkowałem auto i wpadłem do pokoju.
- Jestem już. Choć nie potrzebnie wychodziłem bo jestem totalnie wkurwiony! - krzyknąłem do Raven, zdjąłem kurtkę i buty po czym wszedłem do pokoju.
- Rav? - rozejrzałem się bo nie uzyskałem żadnej odpowiedzi na poprzednie zdanie. Okazało się że dziewczyna smacznie spała w moim łóżku. Zaśmiałem się, mimo to przykryłem ją kocem. Zrobiłem sobie po cichu kawę i usiadłem w fotelu. Wziąłem do ręki długopis i kartki i zacząłem pisać tekst piosenki. Starałem się pisać prosto, szczerze i z serca jednak gówno z tego wychodziło i coraz więcej kartek lądowało porwanych bądź pogniecionych. Gdy zbliżał się wieczór, zapaliłem lampkę czekając aż Raven się obudzi.
***
Cała podłoga była totalnie w kartkach a ja ciągle nie mogłem znaleźć odpowiednich słów. Po raz kolejny rzuciłem pogniecioną kartkę na podłogę, po czym zauważyłem że Raven się obudziła i usiadła.
- Widzę że księżniczka raczyła wstać. - udałem skutecznie powagę.
- Która jest godzina? - spytała lekko ochrypniętym głosem.
- Po szesnastej -
- Okej... Wziąłeś leki? - W odpowiedzi wzruszyłem ramionami.
- Andyyy - przeciągnęła - Chcesz być chory bardziej? Wylądować w szpitalu chcesz? - mruknęła wstając i idąc do kuchni. Głośno westchnąłem gdy dziewczyna wróciła z zestawem leków.
- Współpracuj, a nie - zaśmiała się patrząc jak z niechęcią przyjmuje leki. Pokręciła głową na boki, widząc jak się zachowuje ale miałem to gdzieś.
- No to ruszaj dupsko. Nie będziesz tu siedział cały wieczór. - zaśmiała się trącając mnie stopą.
- Niech ci będzie. - mruknąłem odkładając rzeczy, wstając i sprzątając papiery z podłogi.
- Jeny, Andy ile ty masz lat? - zaśmiała się i rzuciła na sofę.
- Dwadzieścia jeden. - zawtórowałem jej i zasiadłem obok. Na moje nieszczęście Raven złapała pierwsza pilota więc to ona wybierała film.
- No widzisz a zachowujesz się jak stary koń. - powiedziała do mnie, szukając jakiegoś filmu.
- Oddaj mi tego pilota. - wyciągnąłem rękę po przedmiot.
- Nie. Ja byłam pierwsza - zaśmiała się.
- Ale ty masz fatalny gust - jęknąłem.
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie - pokazała mi język.
- Jeszcze raz mi pokażesz ten język to ci go odgryzę - ostrzegłem.
- Andyyy - jęknęła.
- Czego? - spytałem spoglądając na nią.
- Nie ma nic ciekawego - zrobiła minę zbitego pieska.
- Mówiłem, że źle szukasz filmów. Daj mi tego pilota - podała mi pilot, mimo to nie mogłem znaleźć nic dobrego.
- A nie mówiłam! To nie ja mam zły gust tylko nic nie ma! - wykrzyknęła szczęśliwa.
- Nie podniecaj się tak - zaśmiałem się. Spojrzała na mnie zmrużonymi oczami.
- Co? - spytałem.
- Czy ty się ze mnie naśmiewałeś? - spytała mając nadal tę samą minę.
- Nie wiem, może -
- I to ja jestem jedzą. - mruknęła. Wstała z sofy i podeszła do łóżka owijając się kocem w kokon.
- Co ty wyprawiasz? - zaśmiałem się.
- Leże i regeneruje siły bo straciłam je przez twoją głupotę - uśmiechnęła się tak słodko jak lubię po czym odwróciła się w stronę poduszki. Po chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałem i okazało się że to był mój stary przyjaciel który właśnie urządzał imprezę i zaprosił mnie na domówkę.
- Tylko przyjdź z jakąś fajną dupą, wiesz. Szkoda by było cię zostawić samego. - zaśmiał się.
- Nie martw się mam tu kogoś... - uśmiechnąłem się na co Raven lekko się zdziwiła.
- Kto dzwonił? - spytała zaciekawiona jak tylko się rozłączyłem.
- Nie twój interes. Szykuj się, idziemy na imprezę. - zaśmiałem się.
Raven? xD wierzę w ciebie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.