Strony

wtorek, 24 kwietnia 2018

Od Nino cd. Nathaniela

Zakłopotany przekładałem z reki do ręki tą nieszczęsną szklankę. Stres zjadał mnie od środka, wyżerając z mojego języka słowa i wszelkie logiczne wypowiedzi. Chciałem, pragnąłem, marzyłem by zniknąć, albo by jeden z moich scenariuszy z happy end'em się ziścił. Spojrzałem w jego oczy szukając... czegokolwiek co by dodało mi odwagi, jednak nic takiego nie ujrzałem. Zakuło mnie coś w sercu. Miłość boli. Nie, to za duże słowo. Zauroczenie? Za małe. Coś pomiędzy. Chciałbym ci powiedzieć co czuje, ale nie wiem jak to opisać. Powiedziałbym mu to, co leży mi na sercu. Nawet wtedy, gdybym dostał kosza mógłbym odejść bez żalu, iż nie próbowałem.
-Nathaniel -zacząłem miękko, stając się by mój głos nie zadrżał. Spuściłem głowę na dół, unikając jego wzroku. 
-J-a ten pocałunek...Chciałbym powiedzieć, że żałuje, ale nie potrafię, wręcz nie chce - brałem spokojnie kolejny oddech. Nino nie bój się, będzie dobrze. 
- A ty co o tym myślisz - mroczyłem nieśmiało.
-Nie wiem, o czym ty mówisz -głos chłopaka działał gorzej niż spoliczkowanie. Uniosłem na niego zaskoczone spojrzenie. 
-No ja cię wtedy pocałowałem i.. i -Nathaniel mi przerywał. Moje zawstydzenie zaczynało się pogłębiać, co objawiło się po czerwonych policzkach. 
-Nino nie mam pojęcia o czym mówisz. Najlepiej ty też o tym czymś zapomnij - w głowie huczały mi jego słowa "...o tym czymś zapomnij" . Ogarnęła mnie straszliwa złość, co nie zdarza mi się często. Gdyby powiedział to inaczej, ale nie tak...Bo to boli bardzo. Ścisnąłem szklankę.
- Wiem, że zachowałem się jak nachalny gej... Okropnie po prostu, ale mógłbyś umieć mnie spławić, albo chociaż powiedzieć normalnie wynocha... - mój głos coraz bardziej drżał, zaczął brzmieć rozpaczliwie. 
-To nic dla mnie nie znaczyło, pff... kolejny pocałunek, będą następne - rzucił lekko, jakbyśmy mówili o zdmuchiwaniu dmuchawców. 
-Nic nie znaczy... -smakowałem te słowo, a równo z tym mój ton stał się gorzki - To szkoda, bo był to mój pierwszy pocałunek -wytarłem łzy napływające mi do oczu, ale mimo to uniosłem głowę -Okej to nic nie znaczyło, zupełnie jak chcesz -to był mój najbardziej wymuszony uśmiech w moim życiu. Jeśli chce zapomnę dla niego, by być obok niego, bo co mi zostaje innego niż utkwienie w friendzone. Ważne żeby on był szczęśliwy i chce tego dopilnować nawet, jeśli będę musiał być jedynie jego przyjacielem. Wyciąganąłem rękę w jego stronę.
-Zapomnijmy o tym wszystkim... Mam nadzieje, że moja orientacja nie będzie ci przeszkadzać i...-biorę głęboki oddech- ...i zostaniemy przyjaciółmi?


>Nathaniel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.