Strony

czwartek, 29 marca 2018

Od Rose do Ji-Hana

Dopalałam fajka, gdy nagle usłyszałam poruszenie w krzakach.
- Cholera! - odruchowo rzuciłam papierosa i zaczęłam udawać grzeczną. Chłopak był dość typowo ubrany - szara bluza, jeansy i jakieś nike'i. Trzymał w ręku jakąś książkę i był w nią dość mocno wpatrzony. Miałam powiedzieć hej, ale zadzwonił mi telefon... na moje nieszczęście koń się spłoszył i wbiegł w najbliższe i największe błoto.
- Nosz .... eh nie ważne... - odwróciłam się i spojrzałam na zdezorientowanego mężczyzne. Odłożyłam odruchowo wyjęty telefon i ustałam zaczerwieniona. Chłopak paradował po stajni z uśmiechem od ucha do ucha, więc od razu zauważyłam w nim osobę zasługującą na przyjaźn.
- Jestem Rose. Miło mi - uśmiechnęłam się i podałam rękę. Otrzymałam to samo, ale uśmiech miał o wiele większy i taki awwww...
- Mógłbyś mi pomóc z historii? Mam naprawdę braki w mózgu, a słyszałam, że historia jest u ciebie dość dobrze ogarnięta. - powiedziałam mając nadzieję, że się zgodzi
- Nie ma problemu! - uśmiechnięty, mądry, miły, a do tego przystojny?! C U D O W N Y !
Przeszliśmy przez małą furtkę, która prowadzi do ścieżki do budynku mieszkalnego. Weszliśmy do mojego pokoju na I piętrze. Piorunem wyjęłam książki od historii i w nerwach szukałam odpowiedniej strony. W końcu znalazłam:
- O! Jest! Kim był Piast Kołodziej? Nie mam pojęcie w ogóle co to jest!
Spojrzał się na mnie z jednej strony jak na idiotkę, a z drugiej jak na jakiegoś walniętego śmieszka.
- To banał! - powiedział - Piast Kołodziej był protoplastą, założycielem dynastii Piastów - pierwszej dynastii Królów Polski. - wytłumaczył mi to od razu, a ja męczyłam się nad tym 3 godziny... Spojrzałam się na niego szeroko rozwartymi oczami i ledwo wydusiłam z siebie jeden wyraz:
- Y... znaczy... no... ten... chcesz herbatę?
- Spoko! - nie mogłam uwierzyć, że on cały czas tak cudownie się uśmiechał. To było strasznie słodkie i nie mogłam oderwać od tego wzroku. Podeszłam do małego, przenośnego czajniczka, wlałam wodę i nastawiłam. W drodze powrotnej potknęłam się o leżącego na ziemi kapcia i wpadłam wprost w objęcia Kima.
- Nic ci nie jest? - zapytał chłopak
Spojrzałam mu się głęboko w oczy...

< Yin?  Jak tam psycha ? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.