Strony

poniedziałek, 26 marca 2018

Od Olivii cd. Kailena

Patrzyłam z zafascynowaniem jak pies Kailena posłusznie wykonuje polecenia . Co prawda, Norbik też niezle sobie radził w psich sportach, ale był jeszcze zbyt młody na takie rzeczy.
- Norbi, uspokój się – mruknęłam gdy ten zaskomlał cicho i wyrwał do przodu. Przytrzymałam go lekko w miejscu by wyjąć jego piłkę. Szczeniak widząc czerwony przedmiot w mojej ręce usiadł i spokojnie wpatrywał się w niego.
- Poszedł – westchnęłam rzucając mu z mocnym zamachnięciem piłkę. Psiak momentalnie rzucił się za nią nie patrząc gdzie biegnie przez co po kilku metrach przewrócił się. Od razu wykorzystał to Archie, który zwinął mu piłkę sprzed nosa. Zaśmiałam się cicho, patrząc jak Norbi nieudolnie próbuje zabrać zabawkę starszemu psu. W końcu odpuścił i ruszył z powrotem do mnie z wyrazem pysia, który mówił mniej więcej „Mama, ratuj”. Pokręciłam głową drapiąc go za uchem. Piesek przekrzywił łepek patrząc na mnie wyczekująco.
- Fajna komenda. „Poszedł”. On naprawdę na to reaguje? – zapytał Kailen podchodząc do nas z piłeczką Norbisia w ręku.
- Reaguje. „Aport” jest wtedy, kiedy trenujemy rzuty dyskiem – wytłumaczyłam mu. Rzeczywiście, była to dość osobliwa komenda, ale ja uwielbiam wszystko komplikować. Tak w ciul.
Brunet zaśmiał się i oddał mi zabawkę aussiego którą po chwili zabrał mi Norbi.
- Norb, nie, zostaw – powiedziałam wyjmując mu ze szczęk piłkę. – Chyba będę się zbierać. Cześć.
Usłyszałam za sobą jedynie ciche pożegnanie, a chwilę potem byłam już w drodze do pokoi.
**
Ja się naprawdę zastanawiałam co z Tanzerem było nie tak. Najpierw położył mi się praktycznie na brzuch, a potem uznał, że super będzie się zerwać nagłym galopem i wypierdzielić na zakręcie. No pięknie, kuc, pięknie.
- Tanz – zacmokałam na niego pukając go batem w łopatkę. Koń momentalnie zrozumiał polecenie i zgodnie z moimi oczekiwaniami zaczął iść stępem hiszpańskim. Jako że był to dość luzny trening, nie zwracałam aż tak dużej uwagi na prawidłowy kąt nogi, zganaszowanie czy inne pierdoły. Po prostu „sztuczkowanie” na luzie.
- Niezle, taki mały, a tak dużo potrafi – odwróciłam się do tyłu napotykając wzrok osobnika na którego wpadałam już od rana. Bosz, on mnie śledzi?

 No fajnie, znowu się spotykamy xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.