Strony

sobota, 3 lutego 2018

Od Nathaniela cd. Rosalie

Dziewczyna usiadła po turecku w celu przejrzenia płyt, które udało mi się zdobyć.
- Co powiesz na ''Siedem dusz''? - usiadła na kanapie podając mi płytę.
- Brzmi spoko. - stwierdziłem wzruszając ramionami.
Po chwili na telewizorze pojawiły się pierwsze sceny. Film sam w sobie nie był taki zły. Oczywiście nie obło się bez walki o jedzenie, ale to chyba normalne. Chyba. Nadszedł moment jakiejś smutnej sceny. Jak zauważyłem później bardzo smutnej, ponieważ Rosalie zaczęła płakać. Popatrzyłem na nią lekko zmieszany, jednak po chwili ogarnąłem się. Starłem kciukami jej łzy z policzków.
- Hej, nie ma co płakać, to tylko film. - zacząłem mówić cicho.
- Ale to było takie smutne. - powiedziała pociągając nosem.
- No tak, ale popatrz, dzięki niemu będzie żyło kilka osób. To tak jakby jego część nadal była tutaj i żyła. - uśmiechnąłem się do niej blado.
- Hmmm... Faktycznie. -
- No, więc nie ma co płakać. Chodź. - powiedziałem rozkładając ramiona. Dziewczyna chwilę później przytulała się do mnie.
Gładziłem ręką jej plecy, chcąc by uspokoiła się (A/N jak to chamsko zabrzmiało xD). Po chwili dziewczyna była już spokojna. Spojrzałem na zegarek. Było już trochę po północy. Zauważyłem, że dziewczyna zasnęła więc uwolniłem się od jej uścisku i podniosłem ją kłądąc na moim łóżku. Przykryłem dziewczynę kołdrą, a sam zacząłem jak najciszej ogarniać syf, który zrobiliśmy. Po ogólnym ogarnięciu zgasiłem lampkę stojącą obok kanapy i podszedłem do szafy. Wyjąłem z niej jakąś koszulkę i dresy. Szybko przebrałem się i podszedłem do kanapy. Położyłem się na niej kładąc pod głowę jakąś poduszkę i przykryłem się kocem. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem.
***
Obudziłem się słysząc dźwięk budzika. Odruchowo podniosłem rękę na wysokość półki nocnej, na której stało to urządzenie, ale trafiłem na pustkę. Mój otępiały jeszcze umysł próbował wymyśleć jakieś rozsądne wyjaśnienie tego. Może ktoś w nocy się tu włamał i ukradł mi szafkę? Chociaż nie. Na co komu szafka nocna. Postanowiłem wstać i jakoś ogarnąć mózg. No i wtedy przypomniałem sobie, że zasnąłem na kanapie bo była u mnie Rosalie. I wszystko jasne. Spojrzałem w miejsce gdzie wczoraj ją położyłem. Dziewczyna jeszcze spała. Wstałem i leniwie podszedłem do dzwoniącego przedmiotu i wyłączyłem go guzikiem. Była 6.30, a lekcje mamy od 8.00. Z cichym jękiem ruszyłem w stronę szafy. Wyjąłem pierwsze lepsze ubrania, które okazały się jakąś bluzą i czarnymi spodniami. Poszedłem do łazienki by jakoś się ogarnąć. Po kilku chwilach wróciłem do pokoju już w pełni odświerzony. Zauważyłem, że dziewczyna siedzi na łóżku z totalną burzą na głowie i rozgląda się po pokoju.
- Gdzie to ja...? - zaczęła.
Po chwili chyba dostała olśnienia, ponieważ jej oczy powiększyły się o kilka rozmiarów. Dziewczyna wstała i zaczęła iść w stronę drzwi.
- Nie sprawiłam ci chyba jakiegoś zbytniego problemu? - zapytała.
- Nie no co ty. - odpowiedziałem jej z lekkim uśmiechem.
Rosalie podeszła do drzwi jednak zanim wyszła odwróciła się do mnie posyłając uśmiech.
- Do zobaczenia na lekcjach. - powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
- Do zobaczenia. -
Podszedłem do stolika. To co zobaczyłem trochę mnie zdziwiło. Jednak był większy syf niż myślałem, a to co zebrałem w nocy to nic. No cóż. Mam jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia lekcji, więc zacząłem to sprzątać. Po jakiś piętnastu minutach pokój był w miarę schludny. Zabrałem jeszcze swój plecak i wyszedłem z pokoju, zamykając go na klucz. Jak co dzień po drodze wstąpiłem do kawiarenki kupując sobie herbatę i poszedłem na lekcje.

Rosalie? Wybacz, że krótki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.