- Miło mi - powiedziałem w końcu ze śmiechem.
Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona, ale nic nie odpowiedziała. Zacząłem jeść to co miałem na talerzu.
- Długo jesteś w akademii? - zapytałem w końcu, a jej spojrzenie było pełne irytacji. Oj chyba ją wkurzam.
- Tak, trochę długo - powiedziała obojętnie, jedząc dalej swoje śniadanie. - Nawet o to nie proś, abym cię oprowadziła - nagle dodała, a ja spojrzałem na nią z rozbawieniem.
- Spokojnie - podniosłem ręce w geście obronnym - Nawet nie miałem takiego zamiaru, aby o to ciebie prosić - zaśmiałem się.
- Całe szczęście - rzuciła. - Nawet nie wiesz jak mi ułożylo - udała, że odetchnela.
- Wszyscy uczniowie są tacy wrednii? - zapytałem podnosząc brew. - Może wredni to złe słowo, tacy bez humoru.
- Co masz na myśli? - zapytała, biorąc kolejny kes.
- Jesteś drugą osobą, która tutaj spotkałem i nie pała humorem - zaśmiałem się.
- Ojejku jak mi przykro - powiedziała sarkastycznie.
- Dobra, nie ważne - przewróciłem oczami.
Wróciłem do swojego jedzenia, które zaczynało stygnąć. Jedząc śniadanie, odpisywałem bratu na telefonie. Czułem wzrok dziewczyny na sobie. Spojrzałem na nią.
- Co? - zapytałem, patrząc jej w oczy.
- No nic, dziwie się teraz - powiedziała - Nagle się nie odzywasz, ani nic. Trochę to smutne.
- Nie będę cię namawiał do rozmowy, skoro tego nie chcesz - puściłem jej oczko.
Hannah?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.