Strony

niedziela, 31 grudnia 2017

Od Viktorii cd. Beauregarda

Siedziałam na sianie przy boksie mojej klaczy. W pełni oddałam się muzyce, która przyprawiała mnie o szybsze bicie serca.  Wyjęłam słuchawki z uszu, gdy podeszła do mnie dyrektorka, za nią stał jakiś nie wyrośnięty chłopak. Wstałam i otrzepałam z siebie siano i kurz, kobieta poinformowała mnie o kilku sprawach, i poprosiła mnie żebym podeszła razem z nią do chłopaka.
- To jest Viktoria. - zasalutowałam mu z pogardą. Czyste przerażenie na twarzy bruneta wprost mnie śmieszyło. - Zaprowadzi Cię do boksu twojego konia i opowie trochę o Akademii. - oznajmiła kobieta, spojrzałam na chłopaka morderczo. Będzie się działo. - Vi, to jest Beauregard. Ja już lecę do biura, mam dużo do załatwienia. - pożegnała się z nami dyrektorka. Ignorowałam chłopaka, zawijając słuchawki wokół telefonu. Włożyłam urządzenie do tylnej kieszeni i popatrzyłam na niego. Szczupły okularnik. Kulił się nieco, pilnowałam się żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Emm... możemy iść? - wydusił z siebie. Przewróciłam oczami, jak ja z nim wytrzymam?
- Arystokrata, tak? - upewniłam się. Pokiwał głową, boks konia był niedaleko boksu Dii. Zaprowadziłam niedoróbkę do boksu wałacha. Przywitał się z zimnokrwistym koniem, głaszcząc go z lubością po chrapach. Włożyłam ręce do kieszeni i czekałam aż skończy witać się z Arystokratą. Głaskałam czarnego szatana, który był cały usyfiony od błota i krwi swoich ofiar. Olivier opatrzył wcześniej kluchę, więc nie musiałam się tym przejmować.
- Długo jeszcze? - westchnęłam. - Uschnę tu. - Beauregard obrócił się i popatrzył na mnie  z ukosa. Wzruszyłam ramionami i nie czekając na niego, poszłam dalej. Dobiegło mnie głuche uderzenie o ziemie. - Japierdole, jaka ciota... - fuknęłam, odwracając się i oglądając jak chłopak się podnosi. Pokazałam mu gdzie są ujeżdżalnie, zatrzymywał się kilka metrów ode mnie i stał cicho, nic nie mówiąc. Dziwny jakiś. Zaprowadziłam go na pastwiska, i wskazałam to gdzie miał przebywać Arystokrata. Beauregard wbijał wzrok w swoje buty, memłając coś w rękach. On na pewno jest zdrowy umysłowo?
- W jakiej jesteś klasie? - zadałam pytanie, zamykając furtkę. Chłopak podniósł wzrok i popatrzył w moją stronę, unikając mojego spojrzenia.
- Jeździecka, sekcja A. - mruknął, a ja  zakrztusiłam się powietrzem. Takie coś, jak Beauregard ma być w tej samej klasie co ja? Matko boska, chroń mnie przed tym. Zamilkł, ponownie skupiając się na memłaniu przedmiotu w swoich rękach. Co jest z nim nie tak?
- Co Cię wzięło na zimnokrwistego konia? - zapytałam, upominając się w duchu. Po co ja ciągnę ten dialog? - Przecież nic na tym nie zrobisz. To jest po prostu baryła do bycia fałdą tłuszczu. - powiedziałam i uniosłam brwi. Poczułam na sobie morderczy wzrok chłopaka. Wow, spojrzał na mnie. Mogłam przysiąc, że zagryza zęby z irytacją.
- Czym niby różnią się od reszty? - spytał, broniąc Arystokraty. Mrówka z charakterkiem się nam znalazła.
- Powiedz mi, pojedziesz cokolwiek na tym? To ledwo cavaletti robi, nie wspominając o czymś wyższym bądź skomplikowanym. - powiedziałam z arogancją. Beauregard popatrzył w głąb pastwisk, przyglądając się śniegowi wydeptanemu przez konie.
- Nieprawda. - odparł krótko. Oho, króliczek się stawia.
- Udowodnij. Za trzydzieści minut widzimy się na koniach tutaj. - oznajmiłam wyzywająco, odwróciłam się na pięcie i poszłam  osiodłać North. Czerwony zestaw ładnie prezentował się na klaczy, chociaż stwierdzenie że "idealnie" byłoby błędne. Otworzyłam boks do końca i wyprowadziłam kluchę ze stajni. Beaureagard już czekał, Arystokrata przystawił nos do chrap klaczy i wypuścił powietrze. North prychnęła i szarpnęła się, odskakując od wałacha. Włożyłam nogę w strzemię i podskoczyłam, podciągając się do góry. Po chwili siedziałam już w siodle. Pogłaskałam klacz po szyi, cieszyła się na przejażdżkę. Beauregard wsiadł na Arystokratę. Nie udało mi się powstrzymać  i wybuchłam śmiechem. Taka niepozorna niedoróbka kontra wielki, zimnokrwisty koń, nad którym pewnie nie będzie panował. Opanowałam śmiech i podciągnęłam popręg.
- Jedziemy? - bardziej oznajmiłam, niż zapytałam.


Beauregard? Let's play :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.