Strony

niedziela, 12 listopada 2017

Od Ricka cd. Viktorii

Viktoria poprawiła kucyk, który zdążył się całkiem zepsuć i przetarła czoło dłonią. - Ile ci zostało? - zapytałem, dziewczyna lekko się zawahała.Po kilku minutach dostałem odpowiedź
- Dwa...?
- Wystrzel dwa. - zakomenderowałem, śledząc każdy jej ruch. Skrzywiłem się lekko widząc jak trzyma broń, jednak po chwili szybko się poprawiła na co się delikatnie uśmiechnąłem. Viktoria oddała dwa strzały, jeden tylko trafił w drzewo. Na twarzy dziewczyny pojawił się triumfalny uśmiech
- Nie popadaj  w samozachwyt. - powiedziałem, szczerząc zęby w chamskim uśmiechu. 

- Wystrzel jeszcze raz. - zakomenderowałem, mając wielką pewność że jednak się pomyliła. Rozległ się głuchy strzał ale nic innego się nie stało. Viktoria uśmiechnęła się, unosząc jedną brew  i opuszczając broń. 
- Najwidoczniej nie jestem taką idiotką, na jaką wyglądam. - powiedziała, spoglądając na mnie. Ja w odpowiedzi cicho wpatrywałem się w swoją broń jakby była najbardziej interesującą rzeczą na świecie.

-No niech ci będzie- wzruszyłem ramionami, na co Viktoria zaśmiała się triumfalnie.
-Wracamy?- zaproponowałem gdyż było już cholernie ciemno.
-A która godzina?- uśmiechnęła się.
-Jest dwudziesta druga czterdzieści osiem
-No to wracajmy!- powiedziała szybko oddając mi broń i kierując się w stronę akademii.
-Wróć...- powiedziałem cicho a dziewczyna cofnęła się do mnie.
-Po skończonym zadaniu zawsze opróżnia się magazynek- wyszczerzyłem się.
-No wiesz co...- westchnęła odbierając pistolet z mojej dłoni.
-Ej, ale przecież magazynek był pusty- spojrzała na mnie zdezorientowana i chyba trochę zła.
-Wiem- uśmiechnąłem się szatańsko i zacząłem pędzić w stronę akademii.
***
Szedłem już dobre dziesięć minut a nie słyszałem jakiś krzyków Viktorii a ni nie widziałem aby za mną pędziła. Przez chwilę chciałem się po nią wrócić jednak moja rozmyślania coś przerwało...
-Policja! Ręce do góry ale już!- usłyszałem i szczerze mówiąc nie rozpoznałem że to Viktoria. Lekko zdezorientowany podniosłem ręce i odruchowo klęknąłem na ziemi.
-Ha, ha! Ale miałeś minę!- usłyszałem głos dziewczyny.
-Nieźle mnie wystraszyłaś- zaśmiałem się i wstałem otrzepując ziemię z kolan.
-Muszę tak robić częściej- uśmiechnęła się.
-Nigdy więcej tak nie rób- natychmiast spoważniałem po czym wziąłem swój pistolet z ręki dziewczyny.
-Okey...- powiedziała cicho.
***
Większość drogi przeszliśmy już w ciszy jednak Viktorii musiało się coś przypomnieć.
-Dlaczego wtedy klęknąłeś? Ja krzyknęłam wtedy tylko żebyś wziął ręce do góry...
-Odruch- No brawo Rick, ja ty coś pieprzniesz to normalnie...
-Wiesz co to znaczy odruch?- uniosła brew.
-Ta...-
-Czyli zrobiłeś to z przyzwyczajenia?- spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem.
-Patrz akademia jest już blisko- zbyłem z tematu i przyśpieszyłem kroku do akademii.



Boszu to jest do dupy ;-; Ale no cusz... Znowu krótkie!!! DX Viktoria, moja szafof co ty na to?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.