No nie powiem… Dziwiłam się że mój ojciec ma tyle pieniędzy że stać go na takie drogie auto, ale to chyba dobrze. Co prawda nie byłam dość zadowolona, że muszę się rozdzielić z Rekerem, no ale nie było wyjścia! Na szczęście Blue wskoczyła też do samochodu, więc nie czułam się tak dziwnie, bo nie byłam „sama”. Zdziwiłam się że tak szybko jedziemy, ale się nie odzywałam, bo nadal było mi dziwnie z nowo poznanym rodzicem. O nie znałam go! Nawet nie wiedziałam o czy mam z nim rozmawiać! Kiedy po około 20 minutach dojechaliśmy na miejsce z ulgą wysiadłam z auta i rozejrzałam się po mim „domu”. No przynajmniej jak na razie tu mieszkałam, bo nie wiedziałam czy Maks pozwoli mi zostać… Później jakoś się wymknęliśmy swoim ojcom i wyszliśmy na dwór.
Kiedy Alkatras do mnie podbiegł nie posiadałam się z radości! Pogłaskałam od razu kasztana po głowie i go przytuliłam co odwzajemnił swoim wielkim łbem. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym złapałam za lonżę i wprowadziłam ogiera do jego boksu, do którego grzecznie wszedł. Później dostał ode mnie jeszcze troszkę kosteczek cukru i marchewkę z czego był zadowolony, pogłaskałam go i wtedy zobaczyłam jak Lux uciekł przed Rekerem, co mnie bardzo, ale to bardzo zmartwiło! Wiedziałam że Reker to przeżywa bardzo, zwłaszcza że to nie przez nas ten wypadek się stał! W sumie to bałam się że Nefaria zrobi tak samo ze mną… Reker ruszył szybko zanim i zniknął mi z oczu, a kiedy ruszyłam, doszłam do boksu Nefarii ale jej nie widziałam, a kiedy chciałam iść dalej poczułam rękę na ramieniu i zobaczyłam ojca. Kiedy chciałam już coś powiedzieć, nagle okazało się że Nefaria jednak jest w boksie! Klacz „zaatakowała” ojca od tyłu i zaczęła mu jeść jego blond kłaki, co go mocno zdziwiło i jego mina była wręcz komiczna, no ja wam mówię! Kupa śmiechu!
-------------------------------
< Reker? Słabe wiem ale chemia zżarła wenę ;c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.