Strony

sobota, 10 czerwca 2017

od Scarlett cd. Rick

Znów to widziałam, ten sam korytarz... poznawałam to miejsce, zobaczyłam Ricka, uciekał przede mną, próbowałam go dogonić ale był za szybki, grunt się pode mną załamał...
Obudziłam się... teraz jestem pewna, ale ku mojemu zdziwieniu byłam w łóżku, najgorsze, że w czyimś! Po sekundzie poczułam jednak zapach męskich perfum a na fotelu obok łóżka zobaczyłam Ricka... znowu bez koszulki, wpatrywałam się w jego tors przez jakiś czas nie mogąc oderwać wzroku "Przynajmniej śpi" w końcu postanowiłam wstać, weszłam do łazienki z zamiarem skorzystania z toalety, wychodząc zamknęłam trochę za głośno drzwi i Rick wstał szybko z fotela
-To tylko ja…- powiedziałam cicho, będąc bardzo speszona, ja byłam w bikini i majtkach a on był po raz kolejny bez koszulki...-A teraz masz mi wszystko wyjaśnić…- powiedziałam stanowczo do chłopaka patrząc mu w oczy.
-Cóż… Kupiłem tę broń nielegalnie za to druga jest w drodze. Byłem w…-zawahał się -więzieniu… Wyszedłem mniej więcej pół roku temu… A wcześniej byłem w poprawczaku… I zrozumiem jeśli nie będziesz chciała ze mną gadać czy coś. Właściwie to już powinienem wyjeżdżać z miasta. Jutro już mnie tu nie będzie.- powiedział, po usłyszeniu jego wypowiedzi dostałam gęsiej skórki a nogi wrosły mi w podłogę.
-Siedziałeś? Za co?-Bąknęłam przerażona
-W poprawczaku za zabójstwo „paru” osób… W więzieniu za małą „współpracę” w zabójstwie oraz zmasakrowanie zwłok, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu i kradzież.- zbladłam, mimo, że uwielbiałam kryminały a widok zwłok nie był dla mnie przerażający nigdy nie chciałam znaleźć się oko w oko z mordercą...-W sumie to wyszedłem wcześniej dzięki kumplowi… Wziął połowę winy na siebie a tak to siedziałbym dłużej. Tak naprawdę to ja zmasakrowałem tamte zwłoki i przy okazji prawie zabiłem inną osobę. On tylko ich okradł…
-Chwila! Wyjaśnij to od początku bo nic nie rozumiem!-krzyknęłam mimo, że głos mi się łamał
-Okey. Miałem przyjaciela, nazywał się Demi Wolf. Mieliśmy się tylko włamać do domu pewnego bogatego faceta i jego żony. Gdy go okradaliśmy zauważyłem na biurku stertę dokumentów, parę zdjęć. No i nagle przyszedł ten facet do którego się włamaliśmy. Dostałem szału, rzuciłem się na niego z nożem i poharatałem go całego… Kiedy Demi zobaczył jak zaczynam jego krwią pisać na ścianie to chciał mnie odciągnąć, uciec stamtąd. Wtedy przyszła jego żona. Wypchnąłem ją przez okno z drugiego piętra. W ogóle nie wiedziałem co robię, nie miałem nad tym panowania… Po prostu tak jakoś…  Stałem tam i pisałem krwią po ścianach a mój przyjaciel próbował mnie jakoś odciągnąć. Kiedy znalazła nas policja to Demi wziął połowę winy na siebie by złagodzić mój wyrok.- zobaczyłam jego trzęsące się ręce, może dla niego to było dużo ale ja nie wytrzymałam, ze stresu i strachu wbiegłam szybko do łazienki i nie zamykając drzwi zwymiotowałam a jednocześnie płakałam, z bólu i z tego co obecnie przeżywam, za mną pojawił się chłopak ale po moich policzkach spłynęło jeszcze więcej łez, spojrzałam na niego przerażona a on na mnie, miałam przez chwile wrażenie, że chce coś zrobić ale stał tam i wpatrywał się we mnie, skuliłam się lecz dalej wymiotowałam, po chwili poczułam, że  nie mam już czym wymiotować, więc pochyliłam się nad zlewem i wypłukałam dobrze usta... przestałam mieć czucie w nogach, leżałam po chwili na kafelkach łazienki, zobaczyłam podwójnego Ricka a na podłodze kaczkę jedzącą ogórki
-Rick...-wybełkotałam słabym głosem-Rick, pomóż...-bełkotałam dalej, po chwili poczułam ręce chłopaka na swojej talii i będąc w jego ramionach wtuliłam się w niego mimowolnie... położył mnie na łóżku, w głowie miałam teraz tylko jedno-Termometr... termometr-koło mnie znalazł się chłopak i wepchnął mi delikatnie termometr pod pachę, leżałam dobre 2 minuty a termometr zaczął piszczeć, chłopak wyjął termometr i spojrzał na mnie nie dowierzając
-40 stopni-powiedział do siebie, nie mogłam wytrzymać, ból rozsadzał mi głowę... po chwili jednak usnęłam, ale nie na długo...
***
Obudziłam się, nie minęła więcej niż godzina, kręciło mi się w głowie ale z wielkim trudem usiadłam, usłyszałam, że ktoś biegnie przez korytarz, po chwili do pokoju wbiegł jego właściciel z jakimś małym pudełeczkiem
-Masz podał mi tabletkę i szklankę wody- popatrzyłam na ten dar sceptycznie i zapytałam
-Na co ta tabletka?-spytałam chociaż już się domyślałam odpowiedzi
-Na gorączkę, weź ją-posłuchałam grzecznie polecenia chłopaka i połknęłam szybko tabletkę.
***
Leżałam już pół godziny, oczywiście w tym czasie po lekarstwie dostałam jeszcze większej gorączki a minie mi pewnie za 2-3 godziny, Rick zaczął się pakować.. nie wiedziałam dlaczego, nie wiele rozumiałam z tego co wczoraj mi powiedział ciemnowłosy...
-Rick?-powiedziałam cicho, ale nie tak cicho by chłopak nie usłyszał, odwrócił głowę i spojrzał na mnie-Po co się pakujesz?
-Wyjeżdżam-odpowiedział krótko Rick-nie mogę dopuścić by ktokolwiek dowiedział się o tym-w tej chwili zrozumiałam, powiedział mi za dużo i sądzi, że pójdę z tym na policję..
-Zostań... jakbym chciała to już dawno wiedziała by cała akademia ale jak widzisz nie wie..-spojrzałam mu w oczy gdy znowu się odwrócił

>Riczełełeł? :3<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.