Matko bosko kochano! Jak ja się denerwowałam! No mówię wam nerwy mnie niesamowicie zjadały! Alkatras był już w pełni rozgrzany, gdyż jeździłam z nim troszkę na rozprężalni, gdzie dobrze rozgrzałam każdy mięsień swojego konia, a później już tylko czekałam i patrzyłam jakie były przejazdy innych uczestników. Reker przejechał świetnie i profesjonalnie, mimo iż tak bardzo się denerwował, a czas miał najlepszy! Kiedy zjechał z toru, nadeszła moja kolej, gdzie z głośników poleciały moje dane.
- Panie i panowie, a teraz Irma Enderfind na koniu Alkatras który ma 5 lat i jest koniem wyhodowanym w Polsce i jest rasy wielkopolskiej! Ma świetny rodowód, a jego… - tutaj już nie usłyszałam, bo podjechałam do sędziego, dałam znak ze jestem gotowa, a kiedy usłyszałam sygnał ruszyłam do pierwszej przeszkody!
Przeskoczyłam ja gładko i szybko oraz pogoniłam ogiera do następnej przeszkody, która również była bezproblemowa, a Alkatras dzisiaj przechodził samego siebie! Przeskoczyłam jeszcze dwie przeszkody i zaczęłam szybko nakierowywać konia na kolejną z przeszkód.
Komentator coś cały czas tam mówił o rodzicach Alkatrasa, jego przodkach oraz coś tam o mnie lecz byłam tak skupiona na zawodach, że właściwie później jakby zapanowała cisza i widziałam tylko przeszkody które mam przeskoczyć z ogierem. Przeskoczyłam okser, później stacjonatę po nim i zaczęłam kierować ogiera do kolejnego oksera.
Wyhamowałam nieco konia, który nieco za bardzo się rozpędził ale zrobił ładny wyskok, a nogi za każdym razem bardzo ładnie składał, co sprawiało że nie zahaczał o przeszkody a było to ponoć bardzo ważne w dalszych hodowlach czy inne tam pierdoły, oraz że koń pracował szyją w powietrzu, bo te które były sztywno, zazwyczaj bardzo wcześnie kończyły karierę, gdyż kręgosłupy im nie wytrzymywały… Na szczęście Alkatras doskonale pracował szyją w powietrzu, więc nie musiałam się martwić że w przyszłości będzie go bardzo boleć i że nie będzie mógł w ogóle skakać. Wracając jednak do tematu…
Inne przeszkody przejechałam jak torpeda i w zasadzie ani się obejrzałam, a już finiszowałam i przeskoczyłam ostatnią z przeszkód płynnie i bezbłędnie. Kiedy byłam blisko wyjścia z toru, wjechał inny jeździec na jakimś gniadym koniu i rozpoczął swój przejazd, lecz ja już nie patrzyłam, tylko podjechałam do Maksa, Rekera, siostry i Maddy, a następnie poszliśmy z wujkiem na lody! Boże jak ja dawno lodów nie jadłam! No oczywiście z Rekusem jadłam lodki, ale takie kręcone teraz jadłam! Mniam! Zjedliśmy lody na ławeczce, ale oczywiście wcześniej zajęliśmy się końmi, które napoiliśmy oraz wyczyściliśmy. W nagrodę kasztan dostał ode mnie kosteczkę cukru, którą chętnie spałaszował i zarżał z zadowolenia oraz wdzięczności. Kiedy minęła godzina, wszyscy uczestnicy wsiedli z powrotem na swoje konie i zaczęliśmy czekać z niecierpliwością kto jakie miejsca otrzymał. Miejsca od 10 do 4 zostały nagrodzone szarfami za udział, a później przyszedł czas na decydujące wyniki czy w ogóle sobie jakoś poradziliśmy czy nie.
- Trzecie miejsce zajęła Olivia Kejt!, Drugie miejsce Sam Roudson! Poinformował pierwszą dwójkę wygranych, a my z Rekerem popatrzyliśmy na siebie z lekkim smutkiem, ze jednak nie poszło nam za dobrze…
- Miło nam ogłosić, że zwycięzcą dzisiejszych zawodów został/a .... - chwila prawdy pomyślałam sobie z małą nutka nadziej, choć bardziej się spodziewałam że ktoś inny zgarnie wygraną – Irma Enderfind i Reker Blackfrey, egzekwo pierwsze miejsce! - ogłosili, a mnie z Rekerem opadły aż szczęki!
- Czas taki sam i bezbłędny przejazd!- ogłosił komentator – Zapraszamy zwycięzców dzisiejszych zawodów! - poinformował wszystkich, a my siedzieliśmy na koniach jak te słupy soli w szoku, lecz jakoś głośne okrzyki Tiji i Maddy wyrwały nas z transu, więc się do nich odwróciliśmy i pomachaliśmy radośnie, wjeżdżając ponownie na już ozdobiony parkur by przyjąć zwycięzców. Medale zostały szybko wręczone, a sędziowie gratulowali nam z ciepłymi uśmiechami i zawiesili nam złote medale na szyję, a konie dostały derki zwycięzców oraz szarfy specjalne za pierwsze miejsca które dostały na szyję oraz zostały przypięte do ich ogłowi rozety, gdzie widniały złote litery.
Później była tak zwana runda honorowa, czyli miejsca od 1 do 3, którzy wygrali, jechali wokoło całego placu na którym były ustawiane przeszkody, by ludzie mogli im jakby pogratulować i lepiej zobaczyć zwycięzców.
- Gratulacje dla dzisiejszych zwycięzców, a organizatorom bardzo dziękujemy! - dodał komentator.
Przyznam że było mi troszkę dziwnie, ale byłam zadowolona, a właściwie to szczęśliwa! Po 3 kółkach podjechaliśmy do Maksa i reszty, który też nam pogratulował i przytulił mocno niczym jakiś niedźwiedź!
- Świetnie sobie poradziliście, gratulacje! - powiedział radośnie, a my lekko się uśmiechnęliśmy, gdyż to był dzień pełen emocji i troszkę byliśmy zmęczeni. Konie zostały załadowane do przyczepy , która była ogromna jak na dwa konie! Oraz wsiedliśmy do luksusowego i dużego auta w którym zasnęłam tak samo jak i Reker, bo gdy poczułam że ktoś mnie szturcha i otworzyłam oczy, zobaczyłam że chłopak także jest nieźle zaspany.
- Wstawajcie śpiochy! - powiedział z uśmiechem Maks, a my popatrzyliśmy na niego ledwie przytomnym wzrokiem.
- O co chodzi? - spytał Reker przecierając zaspane oczy.
- Jesteśmy na lotnisku wysiadajcie! - powiedział radośnie, a my wtedy ożyliśmy, jakby ktoś oblał nas lodowatą wodą!
- Jak to na lotnisku?! - niemalże wykrzyczeliśmy jednocześnie, a on się zaśmiał.
- Byliśmy już w willi, odstawiliśmy konie, a teraz polecicie ze mną wszyscy do Francji! Chcę tam kupić nowe konie i przy okazji pozwiedzać, a dla was to będzie dobra rozrywka obejrzeć inny kraj! - powiedział, a my pootwieraliśmy ze zdumieniem buzie.
- Rzeczy już wam spakowaliśmy spokojnie! No, wychodźcie! - pogoniła nas, co zrobiliśmy niepewnie i wysiedliśmy faktycznie na lotnisku! Podreptaliśmy za wujkiem Maksem do jego prywatnego odrzutowca do którego niepewnie weszłam, gdyż no… To była dla mnie nowość taki luksus!
< Reker? ;3 >
>Shad~ Nie mam siły wstawiać gifów, wybaczysz?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.