-Poddaję się!- krzyknęłam chichocząc cicho i zasłoniłam dłońmi oczy
-Dobra daruję ci…-usłyszałam ciepły głos chłopaka a na jego twarzy zobaczyłam uśmiech, mimowolnie odwzajemniłam go, opuściłam ręce i zaczęłam przyglądać się jaskini.
-O, zostawiłem latarkę.-wskazał ręką na latarkę.
-Brawo ty.- zaśmiałam się
-Brawo ja!-odpowiedział a echo jego głosu było dosłyszalne w całej, z resztą małej jaskini, podeszłam do wyjścia z jaskini i zamoczyłam nogi w chłodnej wodzie, po chwili chłopak znalazł się po mojej lewej stronie patrząc w wodę.
-Fajne tatuaże.-powiedziałam by przerwać męczącą ciszę.
-Dzięki.-patrzył wciąż w wodę.
-Ten bardzo mi się podoba.- jeździłam swoim czarnym paznokciem po tatuażu, po chwili poczułam na sobie jego wzrok więc zabrałam rękę speszona
-Najboleśniejszy i najdłużej robiony. Mnie także się podoba.-powiedział a kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu-Pamiętam że byłem wtedy z kumplami, wypiłem trochę. No, bynajmniej na tyle by urwał mi się film. Chłopaki opowiadali że poszedłem do studia tatuażu i wydarłem się tatuażystce na całą ulicę że ma mi zrobić najzajebistszy tatuaż jaki potrafi i proszę. Jednak na moje nieszczęście trafiłem do jednego z najdroższych. Podobno potem ta tatuażystka nie potrafiła zrobić równie wspaniałego tatuażu.- zaśmiałam się razem z chłopakiem, uwielbiałam słuchać czyichś historii mimo, że mówienie o sobie nie dawało mi frajdy a nawet często wprawiało w zakłopotanie więc rzadko to robiłam...
-Opowiedz mi o sobie.- powiedziałam wyszczerzona do chłopaka
-No cóż jestem bardziej typem… Zaraz, wolisz typ przystojniaków czy Bad Boy’ów?-zapytał, zastanowiło mnie jego pytanie lecz odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-I tych i tych.- zaśmiałam się
-No to jestem typem tego i tego. Mam konia, zjebanego psa i trzy węże. Słucham muzyki jaka wpadnie mi w ucho. No to chyba raczej nic ciekawego we mnie nie jest.-zaśmiał się i wstał, ja jeszcze przez sekundę przetrawiałam informację i skupiłam uwagę na jednej części zdania "i trzy węże..." poderwałam się z miejsca piszcząc
-Masz węże i nic nie powiedziałeś!? Musisz mi je pokazać!-wskoczyłam do wody i po chwili znalazłam się na brzegu dysząc, zaczęłam zbierać moje rzeczy
-Tajfun zostaw to do cholery!-usłyszałam krzyk chłopaka i odwracając się zobaczyłam, że chłopak podnosi z piachu bluzę-Cholera…-rozejrzał się a po chwili zobaczyłam w jego dłoni pistolet, lekko przerażona odwróciłam głowę-Nie powinienem w ogóle cię tu zabierać… Pojadę już…- i zobaczyłam jak odjeżdża na ogierze, było mi z tym źle, po chwili zobaczyłam, że za nim pędzi jego psina. Z mieszanymi uczuciami usiadłam na plaży i gestem przywołałam kuca który położył się koło mnie...
***
Po jakiejś chwili podniosłam się razem z ogierem i zdejmując mu sprzęt odłożyłam go gdzieś w cieniu i wsiadłam na kuca z zamiarem pojechania na oklep, z torby wyjęłam telefon i słuchawki i zapętliłam piosenkę I'm gonna show you crazy, po chwili śpiewałam razem z wokalistką pędząc przez las. Miałam teraz ochotę zrobić to co zawsze robiłam gdy nie wiedziałam co robić, waliłabym jak oszalała w drzewo, po tych "sztukach walki" zawsze mam siniaki lub zadarcia na knykciach, po kilku przejechanych metrach zobaczyłam ciemnowłosego walącego w drzewo "Coś nas jednak łączy", podeszłam do jednego z drzew i oparłam się o nie obserwując chłopaka...
***
W pewnym momencie rozejrzał się i zatrzymał swój wzrok na mnie, nie patrzył mi w oczy i oddychając głośno powiedział
-Widziałaś?- miałam wrażenie, że usłyszałam w jego głosie trochę wyrzutu ale bardziej przejęłam się tym, że kolejny raz jest w mojej obecności bez koszulki i wpatrywałam się przez jakiś czas w jego nagi tors mimo wszystko lekko zdenerwowana
-Broń? Tak, widziałam ale nie rozumiem czemu się zdenerwowałeś…-powiedziałam ze spokojem.
-Nie zdenerwowałem się… Lepiej żebyśmy przez jakiś czas nie rozmawiali… Tak będzie dla ciebie lepiej…- chłopak podniósł bluzę z zamiarem ucieczki z miejsca zdarzenia ale zatarasowałam mu drogę i spojrzałam na jego tors, znów się opanowałam i spojrzałam mu w oczy szukając prawdy
-Mi możesz zaufać… Naprawdę…-powiedziałam cicho do chłopaka, wzrok Ricka przeniósł się w miejsce za mną na coś czego nie byłam w stanie zobaczyć
-Nic nie rozumiesz…
-To mi powiedz?
-Nie mogę…
-Bo?
-Mam te broń nielegalnie! Pasuje!?- wykrzyczał z wściekłością, odskoczyłam przerażona a w moich oczach pojawiły się łzy, cofałam się przez chwilę i pobiegłam z łzami na policzkach w stronę miejsca gdzie zostawiłam ogiera, wsiadłam na niego i pędziłam przez las nie dbając o to gdzie jadę
***
Jechałam już dobre pół godziny a powieki przez płacz stały się ciężkie jakby były ze stali, nie wiedziałam, że ten las jest taki długi.. po chwili usłyszałam szumienie i zobaczyłam błękitne niebo... Jeszcze kawałek... i dojechałam na plażę, upewniając się, że jestem sama wyjęłam z torby bikini i majtki i przebrałam się w krzakach, wyszłam gotowa i idąc boso po wciąż ciepłym piachu... ułożyłam się a po obejrzeniu pięknego zachodu słońca zapadłam w głęboki sen... obudziłam się w nocy trzęsąc się z zimna, wzięłam z torby koc który zawsze brałam w razie czego i przykrywając się nim znów ujął mnie sen...
>Riczełeł? :3<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.