-To prowadź. - powiedziałem a dziewczyna skinęła głową i ruszyliśmy leśną ścieżką. Psy cały czas nam towarzyszyły.
***
Dotarliśmy pod akademię. Zatrzymałem konia a dziewczyna zeskoczyła szybko z konia i odsunęła się na bezpieczną odległość.
-I co? Zrobiłem ci coś złego? - spytałem z delikatnym uśmiechem.
-No, nie... - odpowiedziała. Zszedłem z konia. Ręka mnie zabolała. Była cała sina.
-O boże... - szepnęła Cass patrząc na moją rękę.
-To nic takiego przejdzie m-Au! - krzyknąłem po dziewczyna dotknęła moje ręki.
-No co? Mam prawo chyba czuć ból? - odpowiedziałem na cichy śmiech Cass.
-Odstawimy twojego konia na pastwisko i idziemy do lekarza lub po apteczkę. - powiedziała łapiąc Soul'a za lonżę.
-Przecież nie umieram. -
-A chcesz? -
-Nie... -
-Ale jest 21 - stwierdziłem po chwili. Dziewczyna nie odpowiedziała nic. Wyglądała na zamyśloną.
-Wiesz gdzie jest jakiś motel? - Spytałem przerywając ciszę.
-Motel? - Spytała.
-No, tak bo do chaty to nie mam po co wracać. - Odpowiedziałem.
Cass? Co powiesz? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.