Strony

sobota, 14 stycznia 2017

od Viktorii cd. Rusha

O dziwo spałam spokojnie co mnie cieszyło. Jedynie szkoda mi było Rusha. Śniły mi się zawody co mnie cieszyło. Obudziła  mnie Tene i Sky liżące mnie po twarzy.
-O! Wreszcie wstałaś Tori- usłyszałam Rusha. Trzymał dwa kubki w rękach. Domyśliłam się że to kawa, chłopak podał mi to do rąk a ja z błogą miną ją wypiłam. Teraz zorientowałam się jak bardzo to lubie.
-Smakuje Ci?- zaśmiał się na co ja rzuciłam w niego poduszką.
-Idę się przebrać- mruknęłam i zaśmiałam się kiedy uderzyła we mnie zbyt duża bluzka.
Weszłam do jego łazienki i szybko ubrałam bluzkę. Wyszłam z łazienki po pięciu minutach i wyglądałam jak  idiotka a Rush śmiał się ze mnie jak opętany. Nie wytrzymałam i też zaczęłam się śmiać. Ładnie mu było w ściętych włosach.
-Ogarnij się!- wykrztusiłam pomiędzy atakami śmiechu, chłopak nadal śmiał się a ja wskoczyłam na niego i zaczęłam go łaskotać. Zwijał się pode mną ze śmiechu.
-Błagaj o litość!- zaśmiałam się
-Błaagam- wychrypiał ze śmiechem, ale ja nie przestawałam. Tene bawiła się ze Sky i podgryzały się lekko w uszy. Zaczęły mnie boleć nadgarstki ale i tak go łaskotałam. Zaczął się wiercić i wyszło na to że spadliśmy z łóżka. Musiało go to zaboleć bo jęknął głucho kiedy upadaliśmy.
-Wystarczy?- powiedział a ja pokręciłam głową- to teraz ja idę na górę!
-Żartujesz sobie? Zgnieciesz mnie!-Udałam przerażenie,  ale nie umiałam powtrzymać śmiechu.
Zaczął mnie łaskotać a ja próbowałam się uwolnić.



>Rush? XD<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.