Strony

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Od Viktorii

-Nowa dziewczyna?- mruknęłam do Tenebris która zamerdała ogonem na dźwięk mojego głosu, wskazałam ręką na nogę więc psina wyrównała krok. Idąca koło mnie Natalia spojrzała na dziewczynę. Koń Natalii przyjechał wcześniej, więc miała ona przewagę z boksem. Ja przyjechałam już  w wakacje.
-Cześć- usłyszałam głos nowej
-Nowa w Akademi?-powiedziałam chłodno, co mnie to że robię złe wrażenie? Ciacho zawtórowała mi
-Uhm.. tak jestem nowa. Nicole.- przestawiła się a ja przemilczałam i kiwnęłam głową. Nata się przedstawiła, ja też. Zauważyłam że boi się o nasze psy. Tenebris była grzeczna więc nie nosiła smyczy. Chyba się uspokoiła, ale ja wciąż nie żywiłam do niej zaufania.
-Masz swojego konia?- spytałam, wciąż nie odpuszczając chłodnego tonu. Nie żywiłam do  niej sympatii. Dziewczyna kiwnęła głową a ja uśmiechnęłam się chłodno i powiedziałam żeby przeszła się z nami.
-weź też psa.-powiedziała Ciacho, uśmiechnęłam się do niej co dziewczyna odwzajemniła.
Wszystkie poszłyśmy do domów.
Musiałam się przebrać w bryczesy i zabrałam wszelkie rzeczy potrzebne dla North.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy tylko dotarłam do stajni zmieniłam decyzje, zamiast w siodle, zabrałam uwiąz i wyprowadziłam moją klacz ze stajni. Byłyśmy już przy ujeżdżalni gdy nagle wpadła mi do głowy pewna myśl, gdy zobaczyłam Nicole chodzącą z psem. Przywiązałam moją klacz do płotu i pobiegłam do stajni. Teraz Urbex był przydatny. Szybko znalazłam boks Lizzie, czyli jej klaczy.
Wyprowadziłam klacz, dając ją do innego boksu a wprowadzając kucyka któremu wydaje się że jest panem i władcą. Gryzie przy pierwszej lepszej okazji, to samo ma z kopaniem. Przy okazji zabrałam lonżę i bat. Wróciłam do North, która grzecznie stała. Zabrałam klacz i kładąc przedmioty, które miałam ze sobą. Musiałam ją rozstępować co zrobiłam gdy tylko wsiadłam na North.
Klacz ruszyła żywym stępem a ja po kilku kołach na ujeżdżalni, popędziłam ją do galopu, a potem do cwału. Taka jazda na cordeo nie jest bezpieczna ale i tak to uwielbiałam. Po dobrej godzinie jazdy odprowadziłam ją do boksu i wyczyściłam klacz. Nagle usłyszałam głos tej nowej, Nicole?
-To ty! To twoja wina!  To ty ją  przestawiłaś tak?!- prawie na mnie krzyczała a ja uśmiechnęłam się szyderczo
-A nawet jeśli?-po tych słowach najspokojniej w świecie wyszłam ze stajni, prowadząc North i Tenebris koło siebie, wpuściłam klacz na pastwisko i stanęłam przy płocie.



(cd. Nicole)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.